Wszyscy specjaliści są tu zgodni: blog jest świetnym narzędziem marketingowym. Znakomicie nadaje się do budowania trwalej, bo opartej na zaufaniu i dialogu, relacji z klientem (bądz potencjalnym klientem). Co określane jest mianem “inbound marketing”.
Przecież każdy przedsiębiorca z własnego doświadczenia wie, jak trudno jest utrzymać klienta, sprawić, by ten wracał i jednocześnie nie zrazić go zbyt agresywnym marketingiem. Wbrew pozorom jest to dużo trudniejsze niż jednorazowe zdobycie nowego (coraz to nowego) klienta. Wymaga wytrwałej, rzetelnej pracy … u podstaw. To zadanie znakomicie może wypełnić blog firmowy. Ale by zadziałał (jako narzędzie marketingowe) musi spełniać kilka kryteriów:
 

1. Blog firmowy powinien być regularnie aktualizowany.

Tym właśnie różni się od stron statycznych. Ale za to właśnie wyszukiwarki kochają blogi. Jeżeli do tego systematycznie będziesz dorzucać na bloga wartościowe i użyteczne treści, powinni polubić go również czytelnicy.
 
Oczywiście możesz stworzyć bloga firmowego i w początkowym przypływie weny i dobrych intencji wrzucić na niego 2 pierwsze (choćby najrzetelniej przygotowane) artykuły. I na tym poprzestać. Tylko, nie spodziewaj się, że przyciągniesz w ten sposób rzesze nowych klientów. Nawet jeżeli lepsze to niż nic. Zawsze to jakaś wizytówka firmy w sieci. Szkoda tylko, że bardzo statyczna. Zamiast takiej bardziej dynamicznej i zachęcającej do dialogu.
 

2. Pisz użyteczne treści.

Blog firmowy (i nie tylko), by przyciągnąć czytelnika, powinien zawierać użyteczne treści. Te działają jak magnez. Systematycznie przyciągają wciąż nowych odbiorców. To oczywiście kwestia ich odpowiedniego wypozycjonowania w wyszukiwarkach. To z kolei da Tobie i Twoim handlowcom spore pole do popisu.
 
Idealem byłoby, by każdy artykuł, który umieszczamy w sieci pomagał rozwiązywać jakiś konkretny problem. Bo w internecie ogromnym powodzeniem cieszą się posty-poradniki w stylu: »Jak zrobić … to czy owo? ».
 
Czytelnicy je uwielbiają. Chętnie dzielą się nimi dalej w mediach społecznościowych. A to skutecznie i bez dodatkowych kosztów zwiększa zasięg oddziaływania.
Chyba każdy przedsiębiorca zdaje sobie sprawę, że to właśnie opinie zwykłych (realnych) ludzi, rozpowszechniane nawet w najwęższym kręgu znajomych, mają czasami lepszy (skuteczniejszy) wydzwięk od najlepiej przygotowanej kampanii handlowej. Bo są dużo bardziej autentyczne, a więc i przekonywujące.
Czy możesz pozwolić sobie na to, by zrezygnować z takiej dodatkowej możliwości promocji? Jaką jest blog?
 
Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób (żeby nie powiedzieć wszyscy), przygotowując konkretny zakup robi “wywiad” w internecie.
Dlatego właśnie powinieneś tu być. Być i tworzyć wartościowe, użyteczne treści. Dla innych. Od tego dobrze zacząć budowanie własnej marki i przede wszystkim zaufania do niej.
 
 
Warto pamiętać, że czasami decyzję zakupową może zmotywować typowo ludzka wdzięczność. Dzieje się tak już od dawna w realu. Czyż nie jest nam niezręcznie wyjść z pustymi rękoma ze sklepu, w którym sprzedawca poświęcił nam tyle uwagi i czasu. Gdzie podszedł do nas życzliwie, ze szczerą chęcią pomocy dla najgłupszego zapytania? Czyż nie czujemy się wtedy w jakiś sposób zobowiązani?
A jeżeli już nic nie kupujemy, to obiecujemy sobie, że następnym razem …  sięgniemy do portmonetki. I jest spora szansa, że tak się stanie.
 
Oczywiście to zadziała tylko wtedy, gdy wyczujemy ze strony sprzedawcy autentyczną troskę i empatię.
 
Jezeli chcecie przełożyć to na warunki internetowe: największą troską o klienta wykaże się firma, która dostarczy mu dużo (a przynajmniej więcej od konkurencji) przydatnych treści, odpowiadających na jego konkretne zapytania. Bardziej niż ta, która tylko za wszelką cenę będzie starała się sprzedać mu swoje produtky.

[Tweet “Bo chętniej kupujemy od tych, do których mamy zaufanie.”]

Podobnie jest w realu. Jeżeli już przy samym wejściu do sklepu, dosłownie naskakuje na nas nachalny sprzedawca, z jedną myślą : wciśnięcia nam czegokolwiek (bo ma od tego prowizję). To najprawdopodobniej pośpiesznie wyjdziemy, lub w ten czy inny sposób będziemy próbować zbyć intruza. Nikt nie lubi/ nie chce być traktowany jak « dojna krowa».
 
W internecie odpowiednikiem mogą tu być reklamy natrętnie wyskakujące w samym środku choćby i najciekawszego tekstu. Których, co gorsza, nijak nie da się pozbyć. Taka już jest natura rzeczy martwych. Gdy zniecierpliwiony, chcesz je zamknąć, klikając gdzie się da (ile to nerwów), te jakby się zaparły. W koncu dajesz sobie spokój i … opuszczasz daną stronę.
 
Stąd na najbardziej komercyjnym z blogów niezbędne jest zachowanie wyważonej równowagi pomiędzy przekazami promującymi produkty, a treściami użytecznymi dla odbiorcy. 20 do 80% (tylko 20% sprzedaży, 80% użyteczności).
 
Na tym polega dyskretny, ale jakże skuteczny marketing. Czyżby zanosiło się na ostre przepychanki między handlowcami (chcącymi za wszelką cenę zwiększyć sprzedaż, korzystając z wygenerowanego na blogu ruchu) a specami od marketingu, których celem jest zbudowanie trwalego zaufania do marki?
 

[Tweet “Przecież nikt nie lubi nachalnych sprzedawców. Nie wiedzieć czemu nie wzbudzają oni zaufania. Po prostu.”]

 

3. Nie przynudzaj.

Treści, które udostępniasz na blogu firmowym powinny być podane w jak najciekawszy, najbardziej przystępny i przejrzysty sposób. Inaczej i tak nikt przez nie nie przebrnie. Więc cały wysiłek na nic.
 

Jak to podsumować?

No cóż, tworząc bloga firmowego, nie wystarczy wrzucać na niego: byle co, byle było, byle więcej, byle z grubsza na temat.
 
Zbudowanie bloga, który stanie się Twoją wizytowką wymaga zaangażowania.
Zanim zabierzesz się za to, warto uświadomić sobie na co się porywasz. Na masę włożonej pracy.
Dlatego przedtem szczerze odpowiedz sobie na pytanie: czy dysponujesz odpowiednim czasem, czy starczy Ci motywacji, by:
 
  • regularnie dorzucać wciąż nowe i użyteczne dla innych treści, rzetelnie przygotowane, podane ciekawie, z zacięciem, a może nawet z odrobiną humoru,
  • jednocześnie zachowując wyważoną równowagę między chęcią służenia innym (tu potencjalnemu klientowi, czyli przydante teksty) a chęcią sprzedaży.
 
Niemniej w dłuższej prespektywie wysiłek włożony w bloga, powinien się zwrócić. Bo blog, jeżeli będziesz prowadzić go według powyższych założen:
 
  • da Ci nieograniczone możliwości docierania do wciąż nowych osób,
  • okaże się idealnym miejscem do stałego dialogu z klientami,
  • gdzie podzielisz się swoim doświadczeniem,
  • przez co pokażesz, że jesteś ekspertem w swojej dziedzinie,
  • i zbudujesz trwałe zaufanie do własnej marki.
 
Powodzenia.
 
Pozdrawiam serdecznie
 
Beata
 

 

Opublikowany przez BEATA REDZIMSKA

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb. Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu. Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności. Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję. Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci. Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie. Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego. A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowość - KURS - Twój pierwszy produkt online - 39,99 PLN + VAT Odrzuć

Exit mobile version