ZDROWIE

Cudowna moc drzemki.

VLADIMIR PUTIN

VLADIMIR PUTIN

Nie ma nic lepszego dla zdrowia, jak mała zasłużona sjesta. Odmładza, regeneruje, poprawia humor i wizerunek. Dobra na pogodę i niepogodę. Jeszcze lepsza na straszną nudę.

Sjesta przynosi wymarzoną ulgę w stanach całkowitego wyczerpania organizmu … nudnym prelegentem. Na jeszcze nudniejszym seminarium. Pomoże w przetrawieniu ciągnacych się jak flaki z olejem deliberacji  kolejnych mówców.

Odświeży po roboczym spotkaniu. Zwłaszcza jeżeli pracowicie obalaliście kolejne butelki, celem zacieśniania współpracy. Taki słowiański zwyczaj. A jak zacieśnia kontakty… No to, obalmy flaszkę.

Sjesta. Może  przydać się w podróży. Wtedy okazuje się niezastąpionym orężem, jeżeli trafi się niestrudzenie gadatliwy towarzysz podróży.

Taki, co to nie przestaje popisywać się elokwencją. Lub co gorsza nęka pytaniami w stylu: a co?, a gdzie?, a kiedy? Detektyw – amator albo sochaczewska przekupka (która rozminęła się z powołaniem)…

Wtedy wystarczy sięgnąć po sekretny oręż. Wymownie rozpłaszczyć się na pociągowej szybie. Na glonojada. Uciąć sobie drzemkę. Drzemka na popielniczkę czy dzięcioła też powinna załatwić sprawę. Ale glonojad jest rozkoszniejszy.

A tu jeszcze (drzemka) wychodzi z korzyścią dla zdrowia. No i wreszcie mamy święty spokój … od sochaczewskiej przekupki.

To powinno ostudzić każdego natręta. Z wyjątkiem pociągowego kontrolera. A przecież kultura wymaga, by nie budzić śpiących.

Choć na jazdę bez biletu, podobno, najlepsze jest zamykanie się w pociągowej toalecie i stymulowanie przewlekłej …przepraszam za mało apetyczne słowo …. sraczki.
 

Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że drzemkę wyparł iphone. Z wyżej wymienionych szlachetnych zastosowań: co by niepotrzebnie komuś nie przywalić za niepotrzebne zawracanie dupy. 

Ale przypomnijmy, że sjestą nie wzgardzali i nasi przodkowie. W czasach szacownych nasiadówek i odsiadówek. Nic Wam to nie mówi? Te  określenia pochodzą od zwrotów: nasiedzieć się (na nudnym zebraniu) lub odsiedzieć swoje. To mówi samo za siebie.

Ale jako że naród mamy przedsiębiorczy, a  jak trzeba coś wykombinować, lepszych specjalistów nie ma.

Nawet jeżeli czasy (komunistyczne) nie sprzyjały prywatnej inicjatywie, niektórzy na takich nasiadówkach wchodzili w spółkę z sąsiadem. I uczciwie dzielili się rolami. Wyglądało to  mniej więcej tak …

Jeden z wybałuszonymi gałami i otwartą paszczą nabożnie wgapiał się w prelegenta.  A drugi (członek tak spontanicznie uformowanej spółki) ciął komara. Na całego. Z głową wymownie zanurzoną w dłoniach. Jakby dogłębnie przeżywał. Co? Ano te flaki z olejem prelegenta.

Po 15 minutach (ile taka 15 -minutowa sjesta potrafi zdziałać dobrego) wspólnicy wymieniali się rolami.

Czasami wcześniej. Jeżeli na horyzoncie pojawiła się jakaś, no wiecie, duża blondyna, z jeszcze większymi, niebieskimi … oczami (a co? czekaliście na coś innego?).

Tacy byli ci nasi pionierzy biznesu – twórcy pierwszych spółek. Jeszcze za komuny.

Niesety i tędy przeszedł postęp. Zdrowodajną drzemkę wyparł wszechwładny iphone. To koniec pewnej epoki. Bo ten obsługuje się … indywidualnie.

Ludzie niby są razem. A każdy siedzi sobie i rzepkę skrobie na swoim telefonie. Ze szkodą dla tradycji.

Pozdrawiam serdecznie.

Beata

cudowna moc drzemki

Oj, nieładnie. Kolegę widocznie wykończył bardzo nudny prelegent, to strzelmy mu fotkę iphonem i wrzućmy na fejsa. Jak się obudzi, to będzie się działo.

No i jeszcze źródła zdjęć: 1, 2 i 3.

VLADIMIR PUTIN

Obalanie butelek może być bardzo wyczerpujące. To dopiero początek.

CUDOWNA MOC DRZEMKI

Tak to się zazwyczaj kończy, gdy trafi się bardzo nudny prelegent, albo … bardzo intensywne obalanie butelek.

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(17) Komentarzy

  1. Ludzie śpiący na wykładach czy w pociągach są zabawni. Raz koleżanka w autobusie zasnęła na wznak z buzią otwartą. To dopiero się ździwiła gdy jej powiedzieliśmy jak wyglądała 😀 Co dopiero jak taka osoba chrapie przy wszystkich, to dopiero jaja. Drzemka najlepsza na zmęczenie choć 15 min to za krótko. Ale jak wstanę zgodnie z moim zegarem biologicznym (bardzo niepokecanyn!) iście spać o 2:00 i wstać o 9:00 to cały ten dzień działam na pełnych obrotach i żadnej drzemki nie trzeba. Ciekawe co powiedzą rodzice małych dzieci bo czas na drzemkę mają ograniczony lub nie mają go wcale

    1. Oj, przy malych dzieciach to trzeba wykorzystac kazdy moment na nadrabianie zaleglosci w ilosci snu. Swiete slowa, Dorota. Pozdrawiam serdecznie Beata

  2. Uśmiałam się hardo z tych zdjęć! 🙂 Mój chłopak bardzo lubi ucinać sobie drzemki w komunikacji miejskiej a ja budzę go, gdy tylko zaczyna chrapać. To na prawdę mega zabawne oglądać taką senną komedię! :). Czytałam badania, że w sumie powinniśmy jednak takie małe sjesty sobie urządzać: zauważyłam sama po sobie taki opad sił i senność w okolicach 10. Wtedy, według naukowców, mój zegar biologiczny upomina się o drzemkę. Ale jednak tyle rzeczy do zrobienia, książek tyle do przeczytania, słabo tyle spać ;).

    1. A wiesz, ja podziwiam osoby, ktore w kazdej sytuacji potrafia zasnac. W sumie to cenna umiejetnosc. Gorzej, jak jakis dowcipny kolega wykorzysta to do zrobienia kompromitujacej fotki. Pozdrawiam serdecznie Beata

  3. Co ciekawe, a propos drzemki, podobno najlepiej jest PRZED drzemką wypić espresso, a następnie iść na 20 minutową drzemkę. Ale nie dłuższą, bo właśnie po tym czasie kofeina zaczyna działać. Tak więc po przebudzeniu czujemy “powera” po drzemce i kawie;)

    1. Oj, ciekawe, a to expresso nie przeszkadza zasnac?

      1. Kawa działa w sumie z opóźnieniem, więc ma to sens 😉

        1. Dokładnie tak jest:), choć sama nie korzystam z tego tricku, bo nie uskuteczniam drzemek, ale znam osoby, które dokładnie tak robią:)

  4. W naszym domu panuje zwyczaj ucinania sobie drzemek podczas uroczystości. Zwyczaj zapoczątkował mój szwagier, który cierpi na taka przypadłość, że nie jest w stanie opanować senności po sutym posiłku. Początkowo się na niego boczyliśmy, aż za którymś razem usnął sobie koło niego nasz synek, potem mój tato, później ja i tak zostało do dziś. To bardzo przyjemne i dziś już nikt się z tego powodu nie obraża 😀 P. S. Śpimy na popielniczkę 😀

  5. Joanna W says:

    Tu gdzie mieszkam (Grecja), na szczęście istnieje coś takiego jak sjesta. W jej godzinach (16.00 -18.00) nie wydzwania się na domowe numery stacjonarne, ani komórki, chyba że ma się jakąś bardzo ważną sprawe. Oczywiście biznes nie ma takich rozgraniczeń. Nierzadko osoby pytają się wprost, czy mogą dzwonić i czy będa przeszkadzać w sjeście. Jeśli ktoś po pracy ucina sobie komara to śmiało kontaktujemy się z nim miedzy 19.00 a 22.30. Ja bez sjesty 2-3 razy w tygodniu nie wyobrażam sobie życia, a lubiłam ją jeszcze wtedy, gdy mieszkałam w Polsce. Nigdy nie miałam tez wyrzutów sumienia, ze to czas stracony. Po drzemce zawsze czułam się silniejsza, zdrowsza, piękniejsza, zrelaksowana i z odświeżonym umysłem 🙂 Nie wszyscy mają łatwość w zasypianiu i to chyba główny czynnik decydujacy o tym, czy ktoś w ogóle może zasnąć w ciągu dnia.

  6. Fajnie napisałaś, z humorem.
    Ja lubię drzemki i ich nie lubię zarazem. Uwielbiam spać, więc to bardzo przyjemne jest położyć się po pracy i obiedzie pod kocykiem, ale niestety nie potrafię obudzić się po 15- 20 minutach. Jeśli ktoś mnie zbudzi w ciągu tych kilkunastu minut to super się potem czuje, rzeczywiście mam duży zastrzyk energii, ale jak zasnę na dłużej, to potem niestety jestem rozwlekła i wkurzona, bo zawsze jakoś inaczej miałam zaplanowany ten czas, a co najgorsze mam potem problem z zaśnięciem do późnych godzin nocnych a na drugi dzień trzeba być na nogach tuż po 6-tej i ciężko przetrwać dzień po jakichś 4 lub 3 godzinach snu nocnego. Dlatego staram się jak mogę by nie zapaść w drzemkę w domu. Niestety nie potrafię dobrowolnie obudzić się po 10 -15 minutach.

  7. Oje! Cudny temat. Ja mam ogromny problem z dzemaniem :))) Uwayam, ze jest to bardzo potrzebne i sluszne ale nie umiem!!!! Bardzo rzadko udaje sie na sjeste. Jak juz zasne to moge i do rana!Podziwiam jak moi Rodzice i partner moga sobie 15 minut pospac i wstaja pelni sil, przy czym ja siedze i okolo 21 jestem offline z zycia!

  8. Jedna z najważniejszych potrzeb życiowych. Z moją temperamentną dwójką dzieci doszłam do perfekcji- zasypiam na siedząco na 15 minut udając, że oglądam z nimi film:)))

    1. Joanna W says:

      a na powiekach masz wymalowane otwarte oczy hahaha

  9. Mistrzyni! 🙂 Uśmialam się co niemiara – dziękuję Ci bardzo!
    Masz rację, dzisiaj technologia zawładnęła światem na całego. Smutne jest to, że w dzisiejszych czasach kilkunastominutowa drzemka jest …rarytasem?

  10. Nie wiemy, Beatko, doprawdy, skąd znalazłaś to zdjęcie, Putina z alkoholem. Przecież on nie pija go w nadmiernej ilości. Ale może to jedyna lampka wina, tak dla toastu 😉
    A drzemkami nigdy nie pogardzimy.

  11. Drzemka podczas dnia to obowiązkowy punkt, a na nudnym wykładzie, to już w ogóle konieczność :))) Zawsze mnie zastanawiało jak czuł się nasz wykładowca od programowania, jak na jego wykładzie spało około 70 osób i nikt się z tym nie ukrywał 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *