VADEMECUM BLOGERA

Jak radzić sobie ze stresem? 14 prostych sposobów.

Czy wiesz, co robi z Tobą stres?

Kto nie słyszał o litanii przypadłości i problemów ze zdrowiem, wywoływanych przez stres…
Stres po cichu, acz dobitnie podgryza nasze zdrowie. A my ignorujemy intruza. Wiemy, że robi nam źle. Ale machamy ręką:

No bo jak tu w dzisiejszych czasach nie być zestresowanym?????

Pytanie czysto retoryczne.

I tu znowu natura nie obdarzyła nas po równo. Niektórzy – szczęściarze mają taki toporny i oporny układ nerwowy, że mało co ich rusza.

Niestety, sama nie należę do tych szczęśliwców.

Jestem takim spienionym, splątanym i skłębionym kłębkiem nerwów. Ale już coraz mniej….

Od lat walczę z tym gadem. Wypracowuję coraz to nowe sposoby, by go poskromić.

Przez lata mówiłam sobie: nic na to nie poradzę. Jestem, jaka jestem. I przejmowałam się byle czym.

A najbardziej tym, czym przejmować się nie warto.

Aż uświadomiłam sobie, że stałam się niewolnikiem stresu.

Zawsze znajdyłam dla niego dobrą wymówkę. No przecież: nie da się nie stresować.

Tymczasem da się…. nauczyć się obchodzenia go i nabierania do niego zdrowego dystansu…..
Nie poddawać się mu. Można zneutralizować intruza, zanim na dobre zapanujesz nad nami.

Z wiekiem, nabrałam dystansu do wielu spraw….

Stałam się adeptką metody Scarlett O’ Hary z Przeminęło z wiatrem:

Pomyślę o tym jutro.

Po dobrze przespanej nocy, na wypoczęty umysł, problemy wydają się mniejsze, a Ty czujesz się silniejsi względem nich….

Jeżeli nie do końca potrafisz sobie uświadomić, co złego robi z Tobą stres: krótkie podsumowanie i rozeznanie “intruza”. 

Jak działa na nas stres?

  • Stres zakłóca sen, czyli naszą naturalną zdolność do samoregeneracji.
  • Stres osłabia układ odpornościowy. Obniża naszą odporność.
  • Stres zakłóca trawienie.
    Dlatego w sytuacjach stresowych, czy w stanach permanentego stresu ściska się nam żołądek, tak że nic nie możemy przełknąć. W takich chwilach rzeczywiście lepiej wsłuchać się w samego siebie i poczekać z jedzeniem.
    Gorzej, jeżeli ten stres staje się stanem (objawem) chronicznym i permanentym.
  • Stres zakłóca wrażliwą równowagę hormonalną, wyczerpuje hormony, a to przyspiesza starzenie.
  • Stres sprzyja otyłości. Kto nigdy czegoś nie podjadał, by rozładować stres… By zająć czymś innym ręce. A tu nawet nie wiemy, kiedy – a talerz sam się opróżnił.
  • Stres zakwasza organizm.
  • Stres ma swój wkład w wywoływaniu raka. W tej współczesnej, wszechobecnej epidemii raka, która zbiera obfite żniwo wokół nas….
  • Stres zwiększa ciśnienie tętnicze.
  • No i prozoicznie – Stres może być przyczyną wypadania włosów.

Dlaczego wszechobecny stres, czy powszechne zestresowanie jest synonimem, czy symbolem naszych bądź co bądź wygodnych, współczesnych czasów?

Stres jest częścią nas. Przejawem instynktu obronnego, który od zawsze miał swoją rolę do odegranie w naszym życiu.

Stres działa stymulująco, ale w zbyt dużej dawce obezwładnia.

Tu, może bierzesz ten stres zbyt poważnie, może za dużo chciałbyś, tzn może chciałbyś ze wszystkim zdążyć i we wszystkim być najlepszy. A wtedy nieodwołalnie pojawia się ON – STRES.

Stres zaczyna się w głowie.

Mark Twain tak trafnie to ujął: Poznałem w życiu wiele trudności, wiele problemów, ale większość z nich nigdy się naprawdę nie wydarzyła.

Dopiero kiedy uda Ci się spojrzeć z dystansem, z perspektywy czasu na wiele stresogennych spraw, nabierają one właściwych proporcji.

Ale … gdybyś potrafił nabrać tego dystansu w danej chwili, o ile Twoje życie byłoby łatwiejsze i …. spokojniejsze….

Weź głęboki oddech i zapanuj nad stresem.

Czas jest dobrym doradcą. Z wiekiem uczymy się lepiej nim zarządzać. To wymaga pewnej pracy nad samym sobą, ale warto poświęcić ten czas – bo to procentuje dalej. Dlatego

Moje sposoby na to, by mniej się stresować:

jak radzić sobie ze stresem

1. Obejrzyj się za siebie i wyciągnij pozytywne wnioski, z tego wszystkiego, co w życiu zrobiłeś.

Jednym słowem: Nabierz pewności siebie.

Naturalnie i siłą rzeczy nabierzesz jej z wiekiem i z doświadczeniem.

Jeżeli dzisiaj lepiej potrafię radzić sobie ze stresem (a czasami wręcz – zneutralizować go w zarodku) niż w czasach kiedy byłam rozchwianą emocjonalnie nastolatką.

To dlatego, że czas nauczył mnie pewności siebie. Podbudował ją we mnie zebranym po drodze doświadczeniem.

Patrzę na życie z większym optymizmem. Patrzę na ludzi z większym zrozumieniem dla ich słabości. Zamiast się nimi irytować.

Pewne sytuacje – stresogenne są dzisiaj dla mnie bardziej stymulującym wyzwaniem, niż jak to było kiedyś – powodem do obezwładniającego stresu….

2. Naucz się rozpoznawać negatywne myśli, zanim się one rozpędzą.

Jesteśmy tym, czym są nasze myśli.

Stres podkrada się niezauważalnie… Taki podszept diabła.

Genialny w swojej prostocie patent: zwykła gumka recepturka, założona na przegubie dłoni.
Strzelasz nią sobie, kiedy przyłapujesz się na negatywnych myślach. W ten sposób świadomie identyfikujesz je.

Ta gumka może nie zadziała cudów. Ale to naprawdę działa.

Ta świetna w swojej prostocie i skuteczności metoda, która w pierwszej kolejności uczuli Cię na czarne myśli, kłębiące się w Twojej głowie. Pomoże Ci szybciej przyłapać się na nich, odcedzić je, zanim za daleko się w nie zagalopujesz.

Naucz się eliminować to, co generuje stres.

Bo czasami wystarczy, że zastanowisz się: czy to, czym tak się przejmujesz – rzeczywiście jest takie ważne i czy świat się od tego zawali. I tu niestety…

Skumulowane zmęczenie czyni nas bardziej podatnymi na negatywne myśli.

Wiem po sobie: Kiedy jestem zmęczona, problemy wydają się większe. Siłą rzeczy generują większy stres, obawę, poczucie niepewności.

3. Nie odkładaj życia na jutro, odłóż na jutro zamartwianie się problemami.

W spokojniejszym życiu pomaga mi maksyma Scarlett O’Hary z “Przeminęło z wiatrem”:  Pomyślę o tym jutro.

Wiele rzeczy z perspektywy kolejnego dnia (po dobrze przespanej nocy) wydają się mniej ważne, a pewne sytuacje dużo mniej stresogenne, czy denerwujące.

Następnego dnia, po przebudzeniu, ze świeżym, wypoczętym umysłem…

Bo wtedy może okazać się, że pozornie stresogenną sytuację na wypoczęty umysł odbierzesz jako stymulujące pozytywną energię wyzwanie. Dla ludzi i do przejścia. A nie przytłaczający problem….

jak radzić sobie ze stresem

4. Zamiast myśleć o tym, co masz jeszcze do zrobienia, zatrzymaj się na chwilę nad tym, co właśnie zrobiłeś i doceń to.

Nic tak nie podbudowuje poczucia własnej wartości. Pielęgnuj je w sobie.

Wiara w siebie jako najlepsze antidotum na stres.

Bo wszystko, co wzmacnia w Tobie poczucie własnej wartości i wiarę w Twoje możliwości – uodparnia Cię na stres.

Zadbaj o to, by myśleć o sobie dobrze i wyciągać pozytywne wnioski z przebytych doświadczeń.

Zatrzymaj się na chwilę nad tym, co już osiągnąłeś i po prostu doceń to.

Bo….

Chyba my wszyscy mamy taką w sumie zgubną dla swojego poczucia własnej wartości skłonność do myślenia o tym, co jeszcze mamy do zrobienia. Jeszcze i jeszcze.

Byle nie uciekło. Byle z tym nadążyć.

Tymczasem, kiedy koncentrujesz się tylko nad tym, co jeszcze masz do zrobienia (i zapominasz o tym, co już zrobiłeś) – ucieka Ci (a przynajmniej minimalizujesz) to, czego już dokonałeś, z czego płynie tyle budującej energii…

Ty wolisz – beztrosko machnąć na to ręką i przejść nad tym do porządku dziennego. Bo przecież nie ma o czym mówić. A może właśnie jak najbardziej JEST.

Może to jest ten moment, by zatrzymać się na chwilę, z uznaniem, satysfakcją poklepać się po ramieniu i powiedzieć sobie:

Stary, zrobiłeś to. Jesteś wielki….

A co? Co z tego, że to może niewiele…

Jeden malutki wpis na bloga. Nie ma nad czym się rozwodzić…. A może jednak

Jest….Nad czym zatrzymać się na chwilę.

Warto czerpać te pozytywne wibracje, skąd tylko się da. Suma małych rzeczy – daje wielkie….
To takie podświadome antidotum na stres.

Tymczasem może świadomie rezygnujesz z pozytywnych emocji… Po to, by zupełnie nieświadomie wystawić się na te negatywne, na jeszcze większy stres.

5. Nie chciej za wiele.

Zdrowy dystans do życia, porażki i sukcesu.

Bo czasami właśnie sukces rodzi jeszcze większy stres.

A potem na fali tej euforii zbyt optymistycznie oceniasz sytuację. Chcesz jeszcze więcej….

Podnosisz poprzeczkę jeszcze wyżej, tak wysoko, że tym razem już nie możesz jej sięgnąć….

Podejmujesz się czegoś ponad siły. Bo przecież trzeba sięgać dalej. Wyznaczasz sobie zabójczy deadline. Kiedy euforia opada, biada…. bieda… stres…., zniechęcenie, niewiara, huśtawka emocji….
Spokojnie… Po co Ci ten stres?

6. Ogarnij przestrzeń wokół siebie.

Ile razy przeżywałeś niepotrzebne nerwy, niepotrzebny stres, coraz bardziej nerwowo przerzucałeś papiery w poszukiwaniu tego jednego, który właśnie się Ci zawieruszył.

Ile razy przekopywałeś tak mieszkanie w coraz bardziej nerwowym pościgu – czy wyścigu z czasem i samym sobą (tzn. swoją cierpliwością) – w poszukiwaniu tej rzeczy, której nie odłożyłeś na swoje miejsce.

Albo która – co gorsza – swojego miejsca nie ma. A skoro nie ma oznaczonego miejsca, odkładasz ją -gdzie popadnie. A potem nie możesz jej znaleźć.

Wtedy czujesz, jak wzbiera w Tobie: stres, frustracja i bezradność.

jak radzić sobie ze stresem

7. Nie czekaj biernie.

Najgorsze jest oczekiwanie:

  • na decydującą rozmowę z szefem (wywali czy da podwyżkę),
  • na wyniki już zrobionych, ale jeszcze niezanalizowanych badań lekarskich.

Najgorsze jest czekanie. Bo w czekaniu jesteśmy bezradni.

Wynik czekania nie zależy od Ciebie. Nie masz już na to żadnego wpływu, a więc żadnej kontroli.

Czekasz i to czekanie coraz bardziej Ci się dłuży. To czekanie staje się coraz bardziej nieznośne…

Twój mózg bombardują pasożytnicze myśli. Te dopiero potrafią się rozpędzić. Wtedy to jest ten stres.

Najlepszą rzeczą było by w takiej sytuacji: zająć się czymś innym.

Trzeba to jeszcze potrafić. Czasami tak wciąga ta spirala czekania…..

Kiedyś natknęłam się na taką fajną poradę dla zakochanych:

Kiedy czekasz na tę drugą osobę, dla której tak szybko bije Twoje serce, a ta nie przychodzi…
Zajmij się czymś innym, żeby skrócić to nieznośne czekanie. Zacznij piec ciasto.

Wtedy ta energia pójdzie w działanie.

Zamiast zadręczać się: Przyjdzie, czy nie przyjdzie? Kocha, czy nie kocha? Zależy mu, czy nie zależy?
Dopiero, kiedy zaczynasz działać, odzyskujesz poczucie kontroli nad swoim życiem.

To dodaje pewności siebie. Pewność siebie – jedno z najlepszych oręży chroniących nas przed stresem.

Nie daj wpędzić się w pułapkę czekania. Nie daj wmówić sobie, że czekasz tylko na to. Bo wtedy całe życie przejdzie Ci obok.

Bo najpierw czekasz aż dzieci podrosną, by wreszcie zacząć żyć swoim życiem. A tu okazuje się, że większe dzieci – większe problemy…

Albo odkładasz na później szczęście, bo musisz zaliczyć egzamin, zdać prawko, znaleźć pracę. Ta litania nigdy się nie kończy.

8. Naucz się tolerancji względem samego siebie.

Jeżeli zbyt wiele od siebie wymagasz – to nieuchronnie rodzi podświadomy stres.

Perfekcjonizm – może, w pewnych sytuacjach przynosi pozytywne owoce. Ale rykoszetem – rodzi stres.

Dystans i tolerancja.

9. Nie porównuj się z innymi…

Nic tak nie zatruwa życia….

Porównywanie się z innymi. To tylko niepotrzebny stres.

To coś, co powraca przy każdym temacie.

Kiedy patrzysz na innych, widzisz tylko wierzchołek góry lodowej. Ale co leży pod nim?
Widzisz to, co najbardziej rzuca się w oczy: że dana osoba – na przykład – jest bardzo widoczna w sieci. Ale nie widzisz, jaką cenę za to płaci.

Bo może w hierarchii uznawanych przez Ciebie wartości ta cena nie jest do przyjęcia: zarwane noce, zszargane zdrowie, poszarpane chaotyczne życie osobiste, rozdarte relacje z bliskimi, poczucie pustki….

Ponieważ nie masz całościowego wglądu w czyjeś życie, nie porównuj się do nikogo.

Widzisz tylko zewnętrzną fasadę, która Cię mami. A może wcale nie chciałbyś tego, co znajduje się pod nią…. cierpienie, ból, wewnętrzne rozdarcie, brak równowagi….

Nabierz dystansu do życia.

Doceń to, co dobre i czerp z tego rozprężającą przyjemność.

10. Ciesz się tą chwilą, która w danym momencie robi Ci dobrze …

Na tzw. całokształt. A przede wszystkim na skołatatne (a współcześnie może wręcz rozklekotane) nerwy.

jak radzić sobie ze stresem

11. Możesz nauczyć się optymizmu i pozytywnego nastawienia do życia.

Wiele zależy: wcale nie od sytuacji, w której się znajdujesz. Ale od tego, jak ją postrzegasz i jak (z jakim nastawieniem) do niej podejdziesz….

Bo może być tak, że stres Cię obezwładnia i przez niego nie smakujesz życia we wszystkich jego przejawach.

Bo Ty znasz tylko jego gorzki smak. Siedzisz w kącie i wzbiera w Tobie żółć….

Najlepszym antidotum na stres jest nabranie dystansu: do życia i do siebie…

Z wiekiem, nauczeni doświadczeniami stajemy się spokojniejsi….

Pamiętam, jak w czasach szkolnych potrafiłam przejmować się byle drobiazgiem. Wtedy to nie był dla mnie drobiazg. Tylko koniec świata.

Jak brałam sobie do serca rzeczy, które nie były tego warte. Jak podtruwałam sobie zdrowie, zakwaszałam sobie tym stresem organizm. Tyle niepotrzebnego stresu…. Aż żal. Bo….

Z powodu stresu – wielu rzeczy nie robiłam….

Bałam się. Widziałam tylko STRES. A nie pozytywne, ubogacające doświadczenie.

Odważyć się – wyjść ze strefy komfortu, zrobić coś, czego nie masz w zwyczaju robić…

A choćby pójść w nieznane – znaczy wzmocnić się w tej zabawie w kotka i myszkę ze stresem, uodpornić na stres. To na tym gruncie wzrasta pewność siebie. Ta – przeciwważy (po części) – stres.

Zapanować nad stresem było jednym z większych wyzwań w moim życiu.

A gdyby tak uwolnić się od niepotrzebnego stresu?

Niepotrzebnego, bo wygenerowanego na własne życzenie, w swojej głowie. Jak? Po prostu….

12. Nie bierz sobie tak do serca tego, co robią, czy mówią inni ludzie.

Bo to zostawia szerokie pole do popisu dla własnej interpretacji…

A ta… no cóż – często bywa tendencyjna, zależy od impulsu chwili i własnego skłonienia poznawczego…

Dlatego ludzie z grubsza dzielą się na pesymistów i optymistów, a ci według definicji, choć widzą to samo, widzą 2 różne rzeczy…..

No tak….

Bo czasami potrafimy przejmować się i po raz kolejny analizować w myślach czyjeś spojrzenie, wyraz twarzy czy przelotne słowo. I zadręczać się tym…. dogłębnością własnej analizy: Co on chciał przez to powiedzieć?

Tymczasem, on nie chciał przez to powiedzieć nic…

Ile razy zżymałeś się na innych?

Na drugiego człowieka, tylko dlatego, że jakoś tak krzywo, spode łba na Ciebie spojrzał. W sumie bez powodu.

I tak przez chwilę stałeś się jego niewolnikiem – niewolnikiem stresu.

Najgorszego gatunku stresu. Stresu, który zupełnie do niczego nie motywuje. Tylko podtruwa i rozbraja…..

Ten drugi człowiek – u zarania Twojego stresu. Może po prostu miał gorszy dzień. Ale Ty im dłużej o tym myślisz, tym bardziej rozsadza Cię to od środka…. Przelewasz tę czarę goryczy…. dalej.

A gdybyś podszedł do tego dokładnie odwrotnie i wyrzucił z siebie to wiadro pomyj, które zatruwa Cię od środka.
Weź głęboki wdech: jeden, drugi, trzeci i zajmij się swoim życiem.

Nie daj się wciągnąć w stresogenne licytacje….

I znowu dystans…. Weź głęboki oddech i ….

13. Nie daj się zwieść emocjom.

Powiedzmy sobie szczerze, że współczesny świat jest tak skonstruowany, by grać na naszych emocjach. Tylko do północy, tylko dzisiaj…..

Kup, skorzystaj z tej jedynej, niepowtarzalnej okazji.

Marketingowcy dobrze umieją grać na naszych emocjach i generować STRES.

Nie kupisz = nie będziesz szczęśliwy, nie przyjdziesz na kolejny etap, na wyższy level.

Decyzja zakupowa to swego rodzaju stres. Wygrywa ten (marketingowiec), który odpowienio potrafi na nim zagrać – tak żeby zadziałał, żeby zmobilizował Cię do podjęcia odpowiedniej decyzji zakupowej.

Stąd to zatrzęsienie tego: tylko teraz, tylko dziś, tylko do północy, ostatnie wolne miejsce na konsultacje…..

Marketingowcy – oni też mają stresa -dlatego nakładają na Ciebie tę presję czasową. Czujesz się osaczony. A wtedy wbiegasz prosto do pułapki, którą na Ciebie zastawili.

Kupujesz i okazuje się, że w tym momencie zaczyna się kolejny stres: podszyty tym znajomym poczuciem winy: Czy dobrze zrobiłem, czy było mi to potrzebne?

To była złudna, fałszywa droga do chwilowego poczucia szczęścia….

Bo jak to mówią:

Są 2 drogi do szczęścia:

  • Pierwsza to: mieć tyle pieniędzy, by kupić sobie kolejną rzecz, która nam to szczęście przyniesie… na chwilkę.
  • Druga to: posiąść tę mądrość życiową – dystans (zen, zero stresu), która pozwoli nam cieszyć się tym, co już mamy. I nie będzie podsycać tego złudnego pragnienia, by chcieć więcej.

To chcenie jest mniej lub bardziej wzmącone, czy podszyte – stresem….

Odkąd kupuję mniej, odszedł mi niepotrzebny stres.

Generowany przez często to złudne pragnienie i jeszcze złudniejsze poczucie, że nowa rzecz uczyni mnie szczęśliwszą, że odmieni za mnie moje życie. O ułudo….

Odnalazłam swego rodzaju wolność – niechcenia.

Tę wolność, którą na pewnym etapie dałam sobie odebrać….

14. Uwolnij się od nadmiaru.

Kiedy przytłacza Cię nadmiar.

Nadmiar….. To paradoks naszych czasów: wszystkiego mamy w bród. Ale ten przesyt staje się sam w sobie źródłem stresu. Samonakręcającego się stresu.

Kiedy Twoja przestrzeń zapełnia się zbyt wieloma rzeczami, dającymi Ci chwilowe złudzenie szczęścia.
Przedmioty, które zagracają Ci horyzont. Iluzja, złudzenie użyteczności. Czy naprawdę tego potrzebujesz? Czy to tylko niepotrzebny stres.

Kto nigdy nie stresował się – przeczesując ten nadmiar niepotrzebnych rzeczy w poszukiwaniu tej jednej – potrzebnej. Która, jak na złość zapadła się jak pod ziemię.

Nadmiar rodzi stres.

Nadmiar pragnień, ambicji, informacji – rodzi stres.

Antidotum? Chcieć mniej.

Nie, nie jestem minimalistą.

Nie poczuwam się. Nie zaliczam. Nie lubię być zrzeszona. Uważam, że to kwestia świadomego wyboru. A nie ulegania modzie czy presji…..

Nie oszukujmy się: minimalizm – niektórzy wykorzystują ten szyld tylko po to, by sprzedawać….
Dlatego wolę być niezrzeszona.

Jakkolwiek wydaje mi się, że jest to swego rodzaju droga do szczęścia, czy do poczucia równowagi.
Bez zawracania sobie głowy i przemieniania w religię czegoś, co ma uprościć i uzdrowić nasze życie:

Ogarnąć przestrzeń tak, by wszystkie rzeczy miały swoje miejsce. Znaleźć, wyznaczyć to miejsce dla każdej rzeczy i uprościć sobie codzienność.

Podsumowanie…

Jak stresować się mniej?

Bo może wystarczyłoby nauczyć się rozpoznawać wszystko to, co niesie ze sobą stres i w porę to eliminować….

Tylko jak? W tym pomaga świadomość kilku prostych i oczywistych rzeczy, o których na codzień notorycznie zapominamy…

  • Nie bierz sobie do serca tego, co nie jest tego warte.
  • Największym współczesnym źródłem stresu jest NADMIAR: przesyt rzeczy, informacji (to FOMO – fear of missing out), ambicji.
  • Recepta na szczęście tkwi w znalezieniu równowagi. A nie w oszukiwaniu się, że nowa torebka zorganizuje i uporządkuje za nas nasze życie. A nowe buty poniosą nas dalej.

Jeżeli taka iluzja chwilowo poprawia Ci samopoczucie – to fajnie. Jeżeli przez taką iluzję wpadasz w uzależnienie, czy zakupowy haul…. To może jest to warte zastanowienia się.

Bo gdzieś niedaleko czai się niepotrzebny STRES.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Jak radzić sobie ze stresem? Obejrzyj się za siebie i wyciągnij pozytywne wnioski, z tego wszystkiego, co w życiu zrobiłeś.  Jednym słowem: Nabierz pewności siebie.

Jak radzić sobie ze stresem? Nie odkładaj życia na jutro, odłóż na jutro zamartwianie się problemami.

Jak radzić sobie ze stresem? Ogarnij przestrzeń wokół siebie. Ile razy przeżywałeś niepotrzebne nerwy, niepotrzebny stres, coraz bardziej nerwowo przerzucałeś papiery w poszukiwaniu tego jednego, który właśnie się Ci zawieruszył.

Jak radzić sobie ze stresem? Naucz się tolerancji względem samego siebie. Jeżeli zbyt wiele od siebie wymagasz – to nieuchronnie rodzi podświadomy stres.

Jak radzić sobie ze stresem? Nie porównuj się z innymi… Nic tak nie zatruwa życia….Jak radzić sobie ze stresem? Ciesz się tą chwilą, która w danym momencie robi Ci dobrze …Jak radzić sobie ze stresem? Nie bierz sobie tak do serca tego, co robią, czy mówią inni ludzie. Bo to zostawia szerokie pole do popisu dla własnej interpretacji…Jak radzić sobie ze stresem?  Uwolnij się od nadmiaru. Kiedy przytłacza Cię nadmiar.  Nadmiar….. To paradoks naszych czasów: wszystkiego mamy w bród. Ale ten przesyt staje się sam w sobie źródłem stresu. Samonakręcającego się stresu.

Jak radzić sobie ze stresem?

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51