media spolecznosciowe, Twitter, VADEMECUM BLOGERA

3 genialne narzędzia, dzięki którym zaoszczędzisz czas na Twitterze.

twitter produktywnosc

twitter produktywnosc

Kilka tygodni temu ze zdziwieniem stwierdziłam, że odrobina wysiłku włożonego w Twittera może przełożyć się na całkiem sporo wejść na bloga.

Nie mam tu co prawda, ani zbyt wielu followersów, ani zbyt wielkiego doświadczenia. No i niestety nie mam też zbyt wiele czasu, by uczciwie, systematycznie przysiąść do Twittera: ponawiązywać tu trwałe kontakty, podyskutować z innymi Twitterowiczami. Co prawda bardzo lubię to robić. Niektóre tweety na prawdę potrafią rozbawić mnie do łez, albo dać do myślenia. Chciałabym mieć na to więcej czasu.

Niestety nie nadążam. Dlatego niczym przysłowiowy Dobromir, czy jak wolicie koń pod górkę … kombinuję … jak działać wydajniej.

[Tweet “Jak wygospodarować więcej czasu na bywanie na Twitterze?”]

Chociażby usprawniając proces publikacji tweetów.

I tu mam dla Was kolejną porcję przydatnych narzędzi.

TWITTER PRODUKTYWNOSC

1. Missinglettr

Do tego narzędzia miałam dość długi rozbieg. Choć, gdy po raz pierwszy o nim usłyszałam, poczułam, że nadajemy na tych samych falach. A dokładnie, że właśnie czegoś takiego szukałam.

Jak to działa?

Genialnie. Publikujecie kolejny wpis na blogu, a Missinglettr pobiera (losowo, czy to według jakiegoś algorytmu) zdania z Waszego wpisu i przerabia je na tweety. Potem dostajecie wiadomość, że kampania na Twittera pod dany wpis jest już gotowa i czeka na Waszą akceptację. Wtedy wchodzicie na Wasze konto do Missinlettera i … patrzycie, co tam się porobiło. Z przygotowanej (wybranej przez maszynę) listy potencjalnych tweetów, wybieracie to, co ma ręce i nogi. Możecie coś w nich poprawić. Z części tweetów zrezygnować.  A na koniec tylko zatwierdzacie daną kampanię. A potem Missinglettr rozplanowuje to w czasie. Fantastyczne. Nie ma Was na Twitterze, a jednak twitujecie.
Teraz wyjaśniam, dlaczego dużo czasu zajęło mi oswojenie tego narzędzia (na wypadek, gdybyście mieli takie same problemy).

TWITTER PRODUKTYWNOSC
Na samym początku Missinglett w ogóle nie chciał zassać adresu (i feedu – treści) mojego bloga. I pewnie do dzisiaj, by tego nie zrobił, gdybym w pewnym momencie nie odważyła się do nich napisać. I tu o dziwio odpowiedź (taka napisana przez człowieka z krwi i kości) przyszła bardzo szybko. Ben (z którym wymieniałam maile) naprawił problem za mnie. Odtąd wszystko zaczęło działać jak po maśle. No może nie do końca jak po maśle, bo wkrótce pojawił się kolejny problem. W miejsce polskich znaków w tweetach, zaczęły wyskakiwać egzotyczne krzaczki. I tu znowu Missinglettr po moim mailu bardzo szybko rozwiązał ten problem.

Z tego, co już zdążyłam przetestować:

[Tweet ” Missinglettr to na prawdę świetne narzędzie do przygotowania kampanii na Twitterze. “]

I zaoszczędzenia przez to czasu.

Jako, że sama korzystam z wersji darmowej (jestem tylko blogerką – pasjonatką), Missinglettr coś ostatnio wspominał o ograniczaniu się do jednego wpisu w tygodniu, na podstawie którego przygotują kampanię (albo do skorzystania z jego wersji płatnej). Ale to i tak super sprawa. W końcu darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy.

 

TWITTER PRODUKTYWNOSC

 

2. Friends and Me.

I tu znowu miałam długi rozbieg. Wiecie, bo ja jestem intelektualną blondynką, tylko że zewnętrznie to maskuję. I tak z “Friends and Me” korzystałam, tylko inaczej. No bo skoro jestem inteligentna … inaczej.

Tak więc przez długie tygodnie, ręcznie wysyłałam stamtąd notki do 3 różnych social mediów (akurat wybrałam sobie Linked In, Pinterest i Twittera). Oczywiście tak też można. Ale można to robić inaczej, dużo prościej, skuteczniej. I o to tu chodzi.

Bo Friends and Me z założenia ma służyć zautomatyzowaniu połączenia naszego konta Google Plus z kontami w innych mediach np z Twitterem. I automatycznemu przesyłaniu tam tego, co już opublikowaliśmy na Google Plus.

Ale żeby to skoordynować…. po prostu  wchodzimy w REPOSTS ROUTING, żeby wybrać docelowe profile (u mnie Twitter i LinkedIn), na które automatycznie będziemy przesyłać to, co opublikowaliśmy wcześniej na Google Plus. Jako że sama regularnie bywam i publikuję na Google Plus, to narzędzie idealnie mi podpasowało.

twitter produktywnosc

 

O tym dlaczego warto bywać i działać na Google Plus i jak to robić … strategicznie, skutecznie, wydajnie przeczytacie TUTAJ.

 

 

TWITTER PRODUKTYWNOSC

3. ManageFlitter

 

Jeżeli lubicie sięgać po rady z gatunku: Jak zdobyć 1000 pierwszych obserwujących w tym czy tamtym social medium, to często w takich poradnikach powraca rada:

Zacznij obserwować innych.

W tym wpisie wręcz znajdziecie radę, by codziennie na Twitterze zaobserwować po 100 nowych osób (nie więcej, bo możecie dostać bana).

Sama testuję ją od jakiegoś czasu (nie tylko na Twitterze) i muszę przyznać, że w suchych liczbach, nawet całkiem fajnie się ona sprawdza.

Ale wiecie, że na Twitterzer (i nie tylko na Twitterze) ważny jest również stosunek obserwujących do obserwowanych. Najlepiej, by tych pierwszych było jak najwięcej (w stosunku do tych drugich), albo przynajmniej po równo. Wtedy zaczynacie uchodzić za influencera.

Tylko jak to pogodzić z powyższą radą?

Bo jeżeli zaczynamy obserwować innych z nadzieją, że zrewanżują się nam tym samym? A tu …. masz ci babo placek.

Dlatego wymyślono niejedno narzędzie, które potrafi wytropić np, kto nie zaczął nas śledzić, mimo, że my go zaobserwowaliśmy, albo np kto nas odlubił.

 

TWITTER PRODUKTYWNOSC

 

Jednym z narzędzi w tym gatunku jest ManageFlitter.

Możemy tutaj sprawdzić:

  • kto nas nie śledzi (not following back),
  • kto ma profil, a wcale nie działa na Twitterze (takie twitterowe martwe dusze, czyli Inactive),
  • kto nie ma zdjęcia profilowego (np mój twitterowy guru Michael Hyatt mówi, że z zasady nie śledzi ludzi, którzy nawet nie mają tu zdjęcia, bo jest ryzyko, że to jakieś spamowate konta)

Dodatkowo w ManageFlitter macie możliwość połączenia Waszego konta na Twitterze z kontem na Google Plus i automatycznego twittowania tego, co opublikujecie na G +.

 

twitter produktywnosc

 

Dodatkowo mam dla Was całe mnóstwo narzędzi, o których pisałam już wcześniej. Niemniej jeszcze raz podrzucam te wpisy. Może wśród nich znajdziecie coś dla siebie.

 

Wpisy na temat Twittera i przydatnych tu narzędzi:

A w nim 3 kolejne fajne narzędzia jak: SUMO ME i jego Highlighter, Unfollowers i wtyczka Revive Old Posts (dawniej Tweet Old Posts).

I tutaj genialna wtyczka SEO by Yoast.

 I to na tyle.

Pozdrawiam serdecznie.

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(12) Komentarzy

  1. To trzecie narzędzie wygląda dość obiecująco. Niekiedy bywam bardzo ciekawa, kto mnie odlubił. xD

  2. Ale świetny post! Ja też Twittera traktuję z dystansem, a tu proszę- w wolnej chwili siadam, żeby się przekonać…
    Beata, czułych, spokojnych dni świątecznych:))
    Pozdrawiam serdecznie!

  3. Beato, ja też od jakiegoś czasu szukam narzędzi,które pomogą mi w łatwy i szybki sposób zarządzać Twitterem i G+ dlatego cieszę się, że napisałaś ten wpis. Ze swojej strony mogę Ci polecić do wypróbowania buffer. Można w nim zarządzać twitterem, facebookiem i linkdeln. Brakuje mi właśnie tylko G+.

    Wesołych i rodzinnych świąt 🙂
    Pozdrawiam,
    Dawid

  4. Ja osobiście nie ufam aplikacjom. Wolę sam napisać do ludzi bez znaczenia czy to Twitter czy inny serwis społecznościowy.

  5. My Twittera tak trochę po macoszemu traktujemy, podobnie jak Pinterest. Jakoś tak nie do końca nas przekonują te społecznościówki, aczkolwiek drugie narzędzie najbardziej nam się podoba.

  6. Mi się Twitter jakiś taki bezosobowy trochę wydaje i nie do końca go czuję, ale cały czas oswajam…

  7. Bardzo dobry artykuł. Odczarowujesz trochę twittera, bo dla mnie to czarna magia … założyłam konto i nic z nim nie robię, bo nie do końca wiem co i jak. Także dzięki Twojemu postowi zacznę coś działać w tym temacie 🙂

  8. Ostatnie narzędzie na pewno mi się przyda. Nie lubię kiedy ktoś mnie zaobserwuje, ja go w rewanżu też, a ten mnie odobserwuje. Fajnie, kiedy można to sprawdzić, a nie szukać “ręcznie” 🙂 Pozdrawiam

  9. Jest więc szansa, że w końcu ogarnę Twittera jakoś sensowniej, bo póki co, to on sobie głównie jest. Na początek zajmę się tym Friends+Me. Zobaczę, co z tego wyjdzie. 🙂 A tymczasem, dziękuję!

  10. kurczę, nawet nie wiedziałam, że są takie narzędzia.Właśnie instaluje jedno z nich:) Dziekuję Ci bardzo

  11. W jaki sposób spersonalizować konto missinglettr?

  12. Kolejny świetny temat. na pierwszy ogień pójdzie ManageFlitter, Friends and Me dopiero jak Google Plusa ogarnę- o tym kolejny Twój materiał. Hmm, źle to wygląda- chyba szybko się nie wygrzebię z Twoich poradników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *