VADEMECUM BLOGERA

10 sprawdzonych metod na zwiększenie ruchu na stronie.

jak zwiększyć ruch na stronie

 

Zależy Wam na zwiększeniu ruchu na Waszym blogu czy stronie? Mi też.

Tymczasem przez ostatni rok tyle pisałam, pisałam  i … nic. Mimo iż regularnie dodawałam nowe wpisy (3-4 w tygodniu), statystyki stoją w miejscu.

Codziennie prawie tyle samo osób wchodzi na mojego bloga. Co więc dzieje się z tymi wpisami. Na co tyle wysiłku włożonego pracy w bloga?

Tu pierwsza refleksja:

[Tweet “Dodawanie coraz to nowych treści na bloga, wcale nie musi przekładać się na większy ruch.”]

Czego mój blog jest niezbitym dowodem.

Jeżeli cały czas robisz to samo, nie dziw się, że za każdym razem dochodzisz do takich samych rezultatów.

Sama postanowiłam ugryźć to od innej strony:

  • Co mogłabym zrobić inaczej?
  • Co jeszcze mogłabym zrobić, czego dotychczas nie robiłam?

W pewnym sensie potrafię sobie tę sytuację wytłumaczyć.

Tyle nowych blogów pojawia się w sieci. Jak przebić się w tym ogólnym zgiełku? Tu na pewno nie wystarczy już samo pisanie.

Nie szukam sensacji na blogu. Nie wyciągam brudów z sieci. Nie piszę nowego wpisu o tym, że ktoś właśnie pokazał swojego penisa na Snaptchacie. To akurat jest całkiem dobry sposób na szybki fejm. 

Piszę o blogowaniu. Ten temat na pewno nie należy do najczęściej klikanych.  Zainteresowanie takim blogiem siłą rzeczy jest ograniczone. Więc wybór tematyki w moim przypadku jest pewnym ograniczeniem. Gdybym tylko potrafiła pisać bloga parentingowego….

Z drugiej strony w węższej, mniej obsadzonej niszy łatwiej się przebić i zostać (jak to szumnie brzmi i mile pieści ego): autorytetem.

Tylko ile osób jest skłonnych non stop czytać np o blogowaniu?

Owszem osoby zaczynające swoją przygodę z blogowaniem, przechodzą przez mojego bloga. Ale po pewnym czasie i tak mają głowę tak pełną dobrych rad. A przecież to dopiero w praktyce (w praniu) każdy musi poszukać swojej drogi.

Próbowałam rozszerzyć tematykę o zdrowy styl życia. To mój kolejny konik. A przecież ten temat dotyczy każdego z nas. Tu jednak nie pomaga mi Google. Skoro raz sklasyfikował mojego bloga jako stronę o blogowaniu, to dlaczego miałby przysyłać na nią ludzi pytających o zdrowie?

Dlatego ostatnio przeprowadzam eksperyment:

Mniej piszę na blogu, a robię rzeczy, których dotychczas nie robiłam.  Bo jeżeli cały czas robisz to samo, to … dlaczego miałbyś dojść do innych rezultatów.

Jeżeli mniej nowych wpisów pojawia się ostatnio na blogu, to dlatego, że siedzę w  archiwach i mocniej udzielam się w social mediach. Nie mówiąc o tym, że mam mniej czasu w związku z moim powrotem do aktywnego życia zawodowego. Najdłuższy urlop wychowawczy w końcu kiedyś się kończy. Stąd ta zmiana strategii….

 
[Tweet “Może siedzisz na żyle złota i nawet o tym nie wiesz?”]

Swego czasu to sformułowanie mocno podziałało mi na wyobraźnię. Przez 4 lata blogowania uzbierało mi się sporo wpisów. Sporo z nich pisanych w błogiej nieświadomości SEO (optymalizacji pod kątem wyszukiwarek) i jeszcze słodszej ignorancji dla mediów społecznościowych.

Do wielu wpisów nawet nie mam żadnego linku prowadzącego z jakiegokolwiek social medium. Tu nie pomogła mi również zmiana adresu bloga (dość późne przejście na własną domenę) i zmiana platformy do blogowania.

Dlatego testuję na sobie te 10 sprawdzonych metod zwiększenia ruchu na stronie, które zalecają wszyscy guru od blogowania.

Mam nadzieję z perspektywy czasu będę mogła napisać Wam, że zadziałało. Że coś się ruszyło w statystykach. Na to na pewno potrzeba czasu. Bo w sieci (w przepełnionej sieci) pierwsze efekty przychodzą dopiero po czasie. Po tym przydługim wstępie:

10 sprawdzonych metod na zwiększenie ruchu na stronie

1. Analizuj statystyki.

[sociallocker id=”14984″]

Jeżeli pewnie każdy bloger regularnie patrzy na to, ile miał dzisiaj, czy w danym miesiącu wejść na bloga, to analiza statystyk nie ogranicza się do tego typu danych.

  • Tu trzeba poszperać głębiej.
  • Tu warto poświęcić czas na przyjrzenie się statystykom.
  • Nie będzie to czas stracony.

Tu bardziej chodzi o przeanalizowanie:

  • skąd (z jakich social mediów i z jakich stron) trafiają do nas ludzie,
  • jakie wpisy są najczęściej klikane.

Bo kiedy bez tego typu informacji próbujemy rozwijać bloga, to trochę jakbyśmy robili to po omacku.

Dzięki analizie statystyk zrozumiałam się, że Twitter może przysłużyć się do wygenerowania dodatkowego ruchu. Teraz poświęcam mu więcej uwagi.

Jednocześnie stwierdziłam, że te z moich wpisów o zdrowym stylu życia, które mają więcej przepięć na Pintereście są lepiej wypozycjonowane (w porównaniu z innymi  artykułami z tej kategorii).

jak zwiększyć ruch na stronie
Tak to wygląda u mnie, jeżeli chodzi o social media.

2. Odświeżanie starszych wpisów.

U mnie to bardzo mozolna i czasochłonna praca u podstaw. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to zwróci.

[Tweet “Bo przecież w międzyczasie nasze umiejętności blogowe poszły naprzód.”]

Sama wprost nie mogę patrzeć na niektóre z moich starszych wpisów. Stąd te generalne (bardzo czasochłonne) porządki na blogu. Mam nadzieję, że warto je zrobić.

Bo jeżeli ktoś z internautów trafi właśnie na nie, czy chciałabym, by taka była moja wizytówka w sieci?

Rozjechana czcionka, rozmazane fotki – to skutek uboczny przenosin z Bloggera na wordpressa. 

Dlatego jeżeli czujecie, że blogowanie to coś dla Was i chcecie mu poświęcić więcej czasu, to jak najszybciej przenieście się na swoje. W tym przypadku warto zainwestować we własną domenę, a może i nawet bardziej profesjonalny szablon.

Sama hurtowo wymieniam zdjęcia otwierające wpisy (przygotowuję je w Canvie według tej prostej metody: Jak w prosty sposób przygotować zdjęcia na bloga?).

Tu ważne jest, by dalej, czyli w social media szedł współgrający ze sobą tytuł, dobrana fotka i  soczysty lead (paragraf otwierający).

3. SEO

A jednak to działa. Poprawiłam dopiero część wpisów, a już widzę nieśmiałe drgnięcie w statystykach.

Swego czasu, pisałam sobie notki na bloga i wcale nie zastanawiałam się, jak ludzie formułują dane zapytanie. A bez tego, jak ludzie w ogóle mają znaleźć to, co napisałam?

4. Podlinkowanie między sobą wpisów na blogu.

Linki są esencją internetu. Oczywiście linki prowadzące do nas z innych stron są po prostu bezcenne. Uwiarygodniają nas jako źródło. Bo jeżeli ktoś linkuje do nas, to znaczy, że uznał nas za źródło informacji godne polecenia. Podjął jakieś ryzyko, zaangażował w to swój autorytet.

Ale linki z innych stron to nie wszystko.

Zobaczcie tylko jak fajnie pod tym względem jest zorganizowana Wikipedia. Bo niby dlaczego wynik z Wikipedi zawsze wyskakuje w ścisłej czołówce wyników? Na jakikolwiek temat.

W Wikipedii poszczególne strony wzajemnie linkują jedne do drugich. Wpadacie do Wikipedii na chwilkę. Jest duża szansa, że zostaniecie tu na dłużej. Wpadliście jak śliwka w kompot. Albo po prostu zaplątaliście się w gęstą pajęczynę linków. Znikąd ratunku. Niech sterta brudnych naczyń leży sobie i kwiczy, czekając na lepsze czasy.

5. Social media

[Tweet “Social media to linki i wpływy.”]

Bo link zostawiony w dowolnym social medium to kolejny link prowadzący na naszą stronę. A jeżeli jeszcze w danym medium zbudujecie społeczność, a puszczony tam link wywoła wtedy jakąś reakcję: zaangażowanie typu: lajki, szery (udostępnienia), czy wejścia na bloga, to … jeszcze lepiej.

Dlaczego social media? Bo ludzie tam już są. Może akurat danej informacji nie będą szukać na naszym blogu. Bo o jego istnieniu nawet nie wiedzą. Ale może będą jej szukać w social mediach. Po danym hasztagu. Albo po prostu będą tu szukać osób podzielających podobne zainteresowania.

Jeżeli kojarzycie twórców Google: ojciec jednego z nich – Larry Paga był naukowcem. W środowisku naukowym wiarygodność, czy pozycję danej osoby mierzy się nie tylko liczbą publikacji. Ale przede wszystkim ilością “zacytowań”. Ile razy na prace danej osoby powołują się inni. Ile razy dany naukowiec jest cytowany przez innych jako autorytet, jako źródło …

Ten model następnie został przeniesiony do sieci. To na nim opierał się obowiązujący jeszcze do niedawna Page Rank (mierzony w skali od 0 do 10), na który wpływ miała ilość linków przychodzących.

Algorytym wyszukiwarek dalej reagują podobnie. Dalej właśnie pod tym kątem analizują wiarygodność danej strony.

Linki, prowadzące do naszej strony (najlepiej z wiarygodnych źródeł) potwierdzają wartość tego, co publikujemy w sieci.

Jeżeli linkujemy wewnętrznie do własnych wpisów, to przecież robimy to do tych najbardziej wartościowych, do tych którymi chcemy się pochwalić.

Jeżeli rozsyłamy linki po sieci, jeżeli dodajemy je we wszelkich możliwych social mediach, to reakcja na nie będzie różna.

Jeżeli masz zbudowaną społeczność na Facebooku, a tylko automatycznie puszczasz link na Twitterze, to ten drugi raczej przemknie niezauważony. A z linku zostawionego na Facebooku będziesz miał wejścia. Podobnie myślą wyszukiwarki.

Link linkowi nie jest równy.

Wyszukiwarki patrzą na nasz autorytet w danym social medium (mierzony np ilością followersów, ale także ich zaangażowaniem, czyli reakcją i interakcją). 

Nie darmo specjaliści radzą skoncentrować się na jednym, dwóch wybranych social mediach. Bo trudno być wszędzie naraz. Z równym zaangażowaniem. Tu cała sztuka tkwi w tym, by …

JAK ZWIEKSZYC RUCH NA STRONIE

6. Znaleźć odpowiedni, najbardziej dopasowany do naszych treści kanał dystrybucji.

Czyli to social medium, na którym skoncentrujemy większość naszych wysiłków.

[Tweet “Każde social medium w inny sposób pozwala dotrzeć do innej grupy odbiorców.”]

I tak, jeżeli macie sporo wizualnych treści, to może warto oswoić się z social mediami, które właśnie na nie kładą nacisk. Ja w ten sposób, koncentrując się na Pintereście i intensywnie tam pinując, próbuję wypromować moje wpisy o zdrowym stylu życia.

Przecież mam/nazbierało mi się całkiem sporo zdjęć kulinarnych. Teraz przerabiam je na piny. Każdy pin (a potem każdy repin, czyli przepięcie go na inne tablicy) to kolejny link prowadzący na bloga.

Rzeczywiście wpisy, do których udało mi się zebrać ponad 100 przepięć na Pintereście (co wcale nie jest takie trudne, wystarczy np przygotować 10 pinów i każdy pin przepiąć 10 razy), te wpisy uzyskują coraz lepsze pozycje w wynikach wyszukiwania.

A skoro doba, w tym także doba blogera ma tylko 24 godziny. Trudno być wszędzie na raz. Jeszcze trudniej wszędzie zbudować dynamiczną społeczność.

Za niektórymi bardzo rozpoznawalnymi blogerami (zawodowcami) czasami stoi cały zespół. Ale oni też kiedyś zaczynali. Prawdopodobnie zaczynali od jednego, dwóch social mediów.

Dzięki analizie statystyk zorientowałam się, że obok fejsa (na którym swego czasu skoncentrowałam większość swoich wysiłków), proporcjonalnie  spory ruch zapewnia mi Twitter.

A moim wpisom o zdrowym stylu życia i zdrowej kuchni dobrze robi Pinterest.

Zauważyłam to już dawno: Google dużo gorzej klasyfikuje moje wpisy o zdrowiu z tego bloga (gorzej niż te o blogowaniu, które jest tu głównym tematem). Bo skoro raz sklasyfikował go sobie jako blog o blogowaniu, to po co będzie podsyłał tu ludzi pytających o zdrowie?

Z drugiej strony jedyne wpisy o zdrowiu, które generują mi  stały ruch z wyszukiwarek (z tego bloga, bo mam jeszcze drugi, tylko o zdrowiu i kulinariach MODA NA BIO) to te, które mają sporo (przynajmniej 100 przepięć na Pintereście).

Nawet jeżeli na Pintereście nie mam zbyt wielu followersów (niewiele ponad 7 000, co w warunkach Pinterestu wcale nie znaczy dużo), to jednak już samo bycie “repinowanym” (przepinanym – choć sporo z tych przepięć zrobiłam sobie sama) dodaje wiarygodności i pomaga w pozycjonowaniu.

7. Recykling treści.

No właśnie dlaczego tyle czasu poświęcamy na napisanie wpisu (zebranie materiałów, przemyślenie go sobie), tylko po to, by opublikować to jeden jedyny raz? A potem zapomnieć?

Może siedzisz na żyle złota i nawet o tym nie wiesz?

Warto pogrzebać w starszych wpisach (właśnie to robię, dlatego trochę mniej mnie na blogu). Zobaczymy co z tego wyjdzie, z punktu widzenia statystyk?

  • Jednocześnie warto przypomnieć starsze wpisy np w tych social mediach, w których w międzyczasie wzrósł nasz autorytet (czyli liczba followersów i ich zaangażowanie).
  • Albo wykorzystać je jako materiał czy punkt wyjścia do stworzenia czegoś nowego.

[Tweet “Czy za każdym razem, by opublikować coś nowego na blogu na nowo mamy wynajdować koło?”]

A może warto posłużyć się tym, co zrobiliśmy już wcześniej?

8. To nazywa się REPURPOSING.

  • Czyli jeżeli dotychczas tylko pisaliście wpisy, dlaczego teraz nie przerobić, by je np na podkasty?
  • Ablo najlepsze ich fragmenty zebrać w formie e booka?
  • A może zrobić z nich serię pinów?

Dlaczego warto? Skoro doba (także doba blogera) ma tylko 24 godziny. Gdybyśmy chcieli za każdym razem na nowo wymyślać koło…

A poza tym w ten sposób możemy dotrzeć do całkiem innej publiki. A dzięki temu rozszerzyć zasięg.

Bo o ile jedni lubią czytać, są tacy, którzy wolą odsłuchiwać podkasty, np wyprowadzając psa. Albo buszować po Pintereście w poszukiwaniu kreatywnej inspiracji.

Skoro raz opracowaliśmy dany temat i pewnie poświęciliśmy na to sporo czasu, czemu nie mielibyśmy chcieć dotrzeć dalej. Czemu ta praca (włożona kiedyś) nie miała by i nam służyć i dzisiaj?

9. Podsumowanie wpisów z linkami.

Kilkakrotnie próbowałam coś takiego zrobić na blogu. Może i nie jest to hit sezonu. Ale może też nie zrobiłam tego najbardziej umiejętnie.

Jednak nie tylko samo wewnętrzne linkowanie jest pomocne. Także przygotowywanie takich zestawień starszych (z wartościowych) postów, które w swoim czasie mogły umnknąć naszym czytelnikom.

10. Grupy na Facebooku i generalnie grupy w social mediach.

Są grupy tematyczne (w których można poznać osoby piszące na pokrewne tematy). Sama prawie rok temu uruchomiłam taką grupę pt

GRUPA WZAJEMNEJ PROMOCJI DLA BLOGERÓW

Gdzie 2 razy w tygodniu linkujemy swoje wpisy w 4 wątkach tematycznych (Zdrowie, Podróże i Kultura, Babskie sprawy: moda, kosmetyki, dzieci, Rozwój osobisty).

W ten sposób można podsunąć choćby i starsze posty i poznać osoby, które piszą na pokrewne tematy.

Podobne społeczności istnieją również np na Google Plus.

11. Komentowanie na innych blogach.

Tę metodę i jej skuteczność już na sobie sprawdziłam. To ona pomogła mi rozruszać tego bloga. Nawet jeżeli ta metoda ma pewne ograniczenia, bo w końcu ile jesteście w stanie oblecieć innych blogów. Tymczasem wystarczy kilka dziennie, byle systematycznie, byle rozłożyć to w czasie, a efekty przyjdą.

Bo to najlepsza metoda, czy okazja do nawiązania bezpośrednich kontaktów. Te buduje się powoli, regularnie. Ale kiedy już są można się na nich oprzeć, to bardzo mocny punkt (wyjścia, czy zaczepienia) dla bloga. [/sociallocker]

Powodzenia.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Jeżeli macie ochotę zostać ze mną na dłużej, zapraszam Was serdecznie do zapisywania się na mój świeżutki newsletter.

A na blogu przeczytacie m.in.: 

 
https://www.facebook.com/vademecumblogerahttps://twitter.com/HARDASKAhttps://plus.google.com/113589991481358500540/postshttp://www.pinterest.com/hardaska/
 
 

 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(47) Komentarzy

  1. Dziękuję za kolejną porcję mądrych informacji. Po Blog Conference jeszcze mocniej dociera do mnie ile pracy czeka mnie w najbliższym czasie. Beatko, Twoje wpisy są wisienką na torcie 🙂 buziaki :*

    1. Gosiu, dziekuje serdecznie i pozdrawiam cieplutko.

  2. Twoje porady są jak zawsze nieocenione. Dziękuję za energię, jaką wkładasz w tworzenie takich wpisów dla innych 🙂

    1. Ja rowniez dziekuje.

  3. O prawie wszystkim właściwie wiem, ale nie zawsze stosuję.. trzeba to zmienić! W każdym razie świetne porady!

  4. Dzisiaj z Twoją pomocą zainstalowałam u siebie Disqusa, teraz czas na porządki 😀 Też myślę o tym, żeby kilka starszych wpisów opublikować jako e-book.

    1. A wiesz, ja tez wlasnie o tym mysle. Pozdrawiam serdecznie Beata

  5. Dziękuję za kolejną porcję przydatnych informacji!

  6. W jednym się z Tobą nie zgodzę, że blog o tym jak rozwijać bloga jest niszowy. Pojawia się taka masa nowych blogów, że potencjalnych, nowych czytelników powinnaś mieć bardzo dużo. Tak zwani “starzy” czytelnicy, czyli ja, którzy czytają Cię od dwóch lat, też, jak widzisz nie odpływają. Niewielu, wybija się na taki poziom, że Twoich porad już nie będą potrzebować.
    Prawdopodobnie, gdybym stosował wszystkie porady, które opisałaś, to zobaczyłbym wzrost statystyk, ale ponieważ od czasu do czasu dopada mnie zniechęceni, to już nie jest tak różowo… Zwróciłbym jeszcze uwagę, że komentarze na innych blogach są ważne, ale grupy blogowe mają tendencję do zamykania się i trzeba szukać nowych, ciekawych blogów spoza grupy, jednocześnie nie zaniedbując tych, których już znamy. U mnie taka strategia przynosi powolny, bo powolny, ale jednak wzrost…

    1. Dawid, dziekuje Ci bardzo serdecznie. To prawda z komentowaniem, wpadamy w swego rodzaju przyzwyczajenie i ciagle komentujemy u tych samych osob, co sila rzeczy sprawia, ze omijaja nas inne ciekawe rzeczy. Pozdrawiam serdecznie Beata

  7. Wspaniały post i tyle bogatych treści się tu znajduje. Jako poczatkująca blogerka chłonę wszystko co tu znajdę 🙂 Marzy mi się napisanie e-booka, ale kurcze, nie mam pojęcia jak to zrobić i od czego zacząć, może za jakiś czas znajdę coś na ten temat u Ciebie? Cieplutko pozdrawiam 🙂

    1. Basiu, ja tez o tym mysle, wiec bede badac ten temat. I do tego wlasnie chcialam posluzyc sie materialem ze starszych wpisow, bo jak to pisal Jason Hunt o sobie, jego blog jest dla niego jednym wielkim notatnikiem. Natomiast jeszcze musze poszukac, jak to przygotowac od strony technicznej, ale na pewno podziele sie tym na blogu. Pozdrawiam serdecznie Beata

      1. Super Beatko, a więc będę cierpliwie czekać. Wydanie ebooka jest moim marzeniem ( na dzień dzisiejszy 🙂 ) Cieszę się,że dzielisz się swoją wiedzą z innymi. Jesteś wielka 🙂

  8. Dziękuję, że zebrałaś w jednym wpisie tyle przydatnych porad! Twój wpis dał mi do myslenia, bo ostatnio mam poczucie, że publikujac 3 razy w tygodniu nie starcza mi czasu na inne rzeczy jak np. komentowanie na innych blogach. Co wiècej pod wpływem Twojego wpisu postanowiłam zmniejszyc liczbę wpisów do dwoch ☺
    A co do statystyk, to u mnie wzrosły jakieś 2-3tygodnie po przejsciu na własną domenę i optymalizacji bloga ( całego bloga, nie wpisów).

  9. Dziękuję Ci bardzo, jesteś najlepszym źródłem wiedzy w necie. Love;)

  10. U Ciebie Beatko jak zwykle mnostwo wiedzy sklaniajacej do wlasnych przemyslen. Jedno jest pewne…. jest co robic ;))

  11. Świetny post! Dziękuję Tobie za niego. Sama na moim i mojego chłopaka blogu napisałam wpis o 23 sposobach na zwiększenie ruchu np. na blogu 🙂 Pozdraiwam

  12. A ja mam wrażenie, że coraz mniej z tego się sprawdza. A może to ja nie umiem pisać? Komentarze u innych porzuciłam, ja się mecze i nic z tego nie mam. Promocja na grupach… Choć jedno się sprawdza – SEO. Nie uważam się za specjalistkę, a jednak mam sporo wejść z wyszukiwarek. Nie narzekam, robię swoje i szukam swojej drogi.

  13. Fajne pomysły. Mi niektóre wskazówki dały fajnego kopa dla mojego bloga. Ostatnio opisałem o tym. Ale np już twitter nie sprawdził się tak jak u Ciebie. Najlepiej sprawdzają się wpisy na grupach w Facebooku. Widzę dzięki temu co interesuje czytelników.
    Póki co mam podobny problem a mianowicie nowe wpisy nie przekładają się na skok ruchu z googla więc na pewno też coś robię nie tak.

  14. Jak zwykle interesujący wpis, Beatko. Czeka nas dużo pracy!

  15. A ja o blogowaniu wiem już całkiem sporo, ale wbrew Twojej teorii nie mam zamiaru Cię opuszczać 🙂

  16. Dużo, wartościowych pomysłów;)
    Niektóre opcje musze dopracowac:0

  17. Świetne, konkretne wskazówki. Dziękuję, nad niektórymi sprawami jeszcze muszę popracować. Ale przynajmniej, dzięki Tobie, wiem nad czym.

  18. Ogólnie staram się to wszystko robić 🙂 Powoli, ale jakoś idę do przodu.

  19. Muszę zanurkować porządnie w te swoje statystki i poszukać jakiegoś “krok po kroku na co patrzeć najpierw i jak wyciągać wnioski”.

  20. I tylko jeszcze trzeba się w tym wszystkim nie zgubić i nadal pisać swoim głosem 🙂

  21. Katarzyna Wojtyńska-Stahl says:

    Znakomite porady, dziękuję. Wszyscy wiemy, że to ciężka praca, ale idziemy do przodu! Serdeczności od Katarzyny.

  22. A ja mam pytanie: co to znaczy przerobić artykuły na piny?

  23. Ula z prostoofinansach says:

    Dzięki za podsumowanie. Każde usystematyzowanie wiedzy się przyda. Nieraz coś wiemy a jakośc tak nie dociera. A powiedziane raz jeszcze od razu daje efekt 🙂

  24. Obszerna lista, ale dodałabym jeszcze jeden punkt, a mianowicie wpisy gościnne.

    Możemy poszukać blogów tematycznych i zaproponować autorowi, że napiszemy chętnie wpis gościnny na jego blogu. Oczywiście, warto zaznaczyć, że chcielibyśmy na końcu artykułu dodać link do naszej strony. W ten sposób będziemy mogli zdobyć wartościowy link i rozgłos.

    To samo dotyczy wpisów gościnny na naszym blogu. Można zaproponować innym, aby umieścili artykuł u nas. W ten sposób z kolei, autor na pewno opublikuje link do wpisu gościnnego, umieszczonego na naszym blogu, aby pochwalić się, że gdzieś napisał.

    Z reguły na fanpagu autor takiego wpisu podaje informacje, że gdzieś możemy znaleźć jego artykuł. Więc rozgłos również mamy 🙂

  25. Świetne rady, jak zwykle. Wbrew pozorom ogarnięcie tego wszystkiego, to wcale nie jest taka bułka z masłem 🙂

  26. Beatko, rewelacyjny wpis. Bardzo cenne jest to, że dzielisz się swoimi doświadczeniami, sama bloguję już chwilę, a znalazłam tutaj ogrom cennych rad dla siebie!

  27. Genialny wpis! Sama jestem po przenosinach z bloggera i rzeczywiście to świetny pomysł żeby odświeżyć stare wpisy i podrzucić czytelnikom na nowo. Wydaje się, że to mniej pracy, ale w większości chciałabym wymienić zdjęcia, pewnie zmienić coś w treści, zaktualizować, ale zdecydowanie warto! Przygotowuję dużo stylizacji paznokci, muszę w końcu oswoić Pinteresta!

  28. Mama Zrozowatorebka says:

    Dużo tego, do niektórych doszłam sama, kilka wdrażam mozolnie od jakiegoś czasu, resztę muszę przetrawić i przyswoić 😛

  29. “Tylko ile osób jest skłonnych non stop czytać np o blogowaniu?”
    No właśnie Ci nowi świeżutcy blogerzy prędzej, czy później szukają porad na temat blogowania (niezależnie od tematyki bloga) 😛

  30. Beata jak zawsze w punkt. Czy Ty kiedykolwiek poradziłaś nam coś, co się nie sprawdza? Ja od dziś postanowiłam działać regularnie, bo bez tego nie ma nic. Mam nadzieję, że jakoś mi to wyjdzie 😉

  31. Uczę się… cóż tyle mogę rzec, ale zauważyłam, że od kiedy zaczęłam zaglądać na inne blogi i komentować, nie tylko tzw 3 posty nade mną (zasada stosowana na grupach wsparcia) ale dodatkowo to co mnie interesuje, mam większy ruch na blogu. Twittera nie mam, może warto założyć, a Pinta zaniedbałam 🙁 wiem, trzeba to zmienić

  32. Chyba muszę wprowadzić ten recykling starszych treści i pokombinować z SEO:)

  33. Dobra wskazówki 🙂 Przyda mi się odświeżenie starych wpisów, bo szczerze mówiąc boje się je czytac haha 😀

  34. Przystępnie podane ugruntowane porady. Sporo tego, ale działania warte zachodu:)

  35. Przystępnie napisane, wszystko w jednym miejscu. Dzięki Tobie wiem nad czym muszę popracować i w którą stronę iść z rozwojem.

  36. U mnie tak sobie działa, seo zaczynam komponować, wpisów mam sporo, nawet podcasty zaczęłam robić, treść sądzę, że wartościowa, postaram się popracować nad praktycznością wpisów w życiu codziennym, może jakieś przykłady… pozdrawiam

  37. Ostatnio – po dwóch miesiącach intensywnego blogowania – zaczynam się wahać. Tak wiele czasu mi to zajmuje, że zastanawiam się, czy warto… Ale rady takie jak Twoje pozwalają mi nie zrezygnować, tylko brnąć do przodu. Choćby miał to być jeden wpis w tygodniu. A po kryzysie może znowu wszystko się rozkręci? Szczerze mówiąc, mam już dosyć ciągłego zaczynania czegoś i rzucania tego w kąt… I chcę, żeby blog był też takim treningiem konsekwencji.

  38. Jak zwykle wartościowa, pomocna treść! Pozdrawiam 😉

  39. Kochana! Od początku mojej przygody z blogowaniem, pomagasz mi w wielu decyzjach. Gdyby nie Ty, to raczej nikt inny nie podpowiedziałby mi lepiej! Każdy Twój tekst jet czytelny i powodować będzie działanie! Jestem ciekawa ile takich “cichych” blogerów jeszcze nie podziękowało Ci za to, że jesteś? Ogromne dziękuje, bo w mojej przeprawie przez bloosferę jesteś niezastąpiona!

  40. Cieszę się, że trafiłam na ten świetny artykuł:) Bardzo dziękuję! ps. Beata, nie uwierzysz, ale słabo kojarzyłam Cię jako blogerkę – bardziej jako moderatora “żywej” grupy. A artykuł dotarł do mnie przez twitter 🙂 czyli coś w tym jest 😛

  41. Z Social Media trzeba uważać bo np. publikując tzw. clickbaity czyli treść mało wartościową dla użytkowników możemy zwiększyć współczynnik odrzuceń naszej strony przez co tak naprawdę jej zaszkodzimy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *