FOTOGRAFIA, VADEMECUM BLOGERA

Fotografia produktowa. Jak robić coraz lepsze zdjęcia kulinarne?

fotografia produktowa

fotografia produktowa

Szczególnie wtedy, jeżeli nie masz wypasionego sprzętu…

Znacie to powiedzenie: Dla chcącego, nie ma nic trudnego. Tymczasem niektórym wydaje się, że z jakością będą musieli poczekać, aż będzie stać ich na taki właśnie wypasiony aparat. Ale nie. Bo robienie dobrych, coraz lepszych zdjęć to długa droga do samodoskonalenia się: rozwijania, wyczulania swojej wyobraźni kulinarnej i poczucia estetyki w sobie…

Dobry sprzęt, nawet najlepszy sprzęt nie zrobi za Ciebie dobrego zdjęcia. Nie wymyśli i zestawi odpowiednio elementów w kadrze, nie skadruje tak, by było dobrze… Najlepszy sprzęt nie zastąpi oka fotografa, czy po prostu oka fotografującego. Ani też nie zastąpi jego wyobraźni, ani wyczucia estetyki.

Dobre zdjęcie kulinarne to dobra kompozycja, czyli dobra stylizacja z wykorzystaniem dobrego oświetlenia. Dobra stylizacja: czyli ani nie za dużo, ani nie za mało, a jeszcze wszystko na odpowiednim miejscu.

Jeżeli np zestawimy w jednym kadrze parówki z delikatnymi kwiatami ciętymi, bo tak jest ładnie. Ale może niekoniecznie zachęci to kogokolwiek do zjedzenia owych parówek. Czyli niekoniecznie te urocze kwiaty obok parówek narobią na nie komukolwiek smaka.

Co innego bardziej swojska oprawa: drewniany stół, kromka świeżego wiejskiego chleba, miska jeszcze dymiącej grochówki, drewniana łyżka i kilka ząbków czosnku w tle. I od razu człowiek robi się głodny na owe parówki. Od samego wyobrażania sobie….

Jeżeli tym parówkom damy taką swojską, lekko siermiężną oprawę, to na samą myśl – ślinka pocieknie u niejednego wegetarianina. Taki obraz pewnie przywoła wspomnienia z dzieciństwa. Za to kwiaty – to już inna bajka.

Za to na mnie pewnie i tak posypią się siermiężne, drewniane łychy, albo oberwę chochlą. Dlatego nie puszczajcie za bardzo wodzów wyobraźni. Po prostu pomyślcie o tym, co sami chcielibyście zjeść. I spróbujcie przenieść to w Wasz kadr kulinarny.

Ale to czasami wymaga sporo zaangażowania i na początek wielu bezowocnych prób. Choć na tym właśnie polega rozwój.
Ostatnio przeglądając archiwa mojego bloga MODA NA BIO (robię to od jakiegoś czasu w poszukiwaniu tekstów, które mogłabym poprawić i dać im jeszcze jedną szansę). Otóż ostatnio przeglądając swoje pierwsze wpisy na tamtym blgou przypomniało mi się, jakie wtedy było moje podejście do robienia zdjęć kulinarnych. Na łapu capu, byle było. Wtedy zrobienie zdjęcia na bloga było moim najmniejszym zmartwieniem. Zwracałam uwagę na treści, bo w moim przekonaniu to po nich czytelnik powinien móc mnie znaleźć w bezkresnym Google. Ale fotka…. To był jeden cyk. Na dowód, że w ogóle coś takiego zrobiłam.

fotografia produktowa

Tyle, że w miarę upływu czasu podłapałam blogowego bakcyla.

Nie, nie każę czekać rodzinie, aż danie ostygnie, a ja spokojnie wystylizuję i strzelę perfekcyjną fotkę. Kiedyś tak robiłam, ale to po prostu kończyło się niepotrzebnymi kłótniami i frustracją. Teraz staram się zorganizować to sobie inaczej. Ale tak, by mieć odrobinę czasu na “przymierzenie” różnych stylizacji do mojego wymarzonego kadru.

Rzadko moje pierwsze fotki zadowalają mnie. Potrzebuję przynajmniej 20 – 30 minut na dotarcie, na znalezienie mojej wymarzonej stylizacji, czyli takiej, którą później wykorzystam na blogu. Tu jeszcze moi kilkuletni pomocnicy ochoczo mi pomagają i systematycznie rozmontowują to, co zmontuję. Pierwsze fotki systematycznie odsiewam. Bo w miarę, jak próbuję, udaje mi się stworzyć coraz to lepsze kompozycje. Ale to wymaga czasu i nieustannego próbowania. Wątpię czy istnieje droga na skróty.

fotografia produktowa

[Tweet “Jeżeli znajdziesz drogę bez przeszkód, to prawdopodobnie wiedzie ona donikąd. I tyle.”]

No dobra, może ja nie jestem jakoś szczególnie utalentowaną stylistką kulinarną. Potrzeba mi dużo czasu na dopracowanie moich kompozycji. Ale jeżeli piszę Wam o tym to po pierwsze dlatego, by pokazać Wam, jak to wygląda u mnie od kulis. No i przede wszystkim, by zachęcić Was do regularnego próbowania i do poszukiwania swojej drogi.

A teraz…

Gdybym miała zebrać te swoje doświadczenia w formie mini porad…

fotografia produktowa

Jak robić coraz to lepsze zdjęcia kulinarne?

1. Rozejrzyj się wokoło…

Co z tego, co masz w domu pasowałoby do klimatu, czy charakteru Twojego dania.
Mi czasami pierwsze minuty fotografowania zajmuje właśnie takie z pozoru bezładne bieganie po domu celem znalezienia czegoś, co mi się ładnie wkomponuje w kadr.

2. Kolekcjonuj bibeloty.

Z reguły i w miarę upływu czasu blogerki kulinarne przemieniają się w kolekcjonerki, jeżeli nie staroci, to przynajmniej z pozoru bezużytecznych bibelotów. Sama też czuję w sobie ten zew. Jeszcze mam mały zestaw gadżetów kulinarnych. Ale coraz częściej, gdy tylko mąż nie patrzy i nie kontroluje wydatków, to go sobie CICHACZEM poszerzam. No dobra, ostatnio było o to trochę krzyku, bo za jednym zamachem kupiłam sobie 3 nowe i zupełnie nieprzydatne (do czegokolwiek innego) bibeloty kuchenne.

fotografia produktowa

3. Zainwestuj w świeże zioła.

Najlepsze są świeże zioła (świeżutkie listki bazyli, mięty itp). Takie uprawiane w doniczkach poustawianych na kuchennym parapecie. Długofalowo i w ostatecznym rozrachunku wypada to taniej od kupowania za każdym razem (już pewnie lekko podwiędłych) ciętych pęczków. Wystarczy skubnąć 1-2 listki i ożywić i “usmacznić” nimi naszą stylizację.

4. Rozejrzyj się po drodze, którą zwyczajowo przemierzasz.

Czy nie dałoby się tu czegoś skubnąć? Nie tak nachalnie, żeby jakiś napalony ogrodnik nie wyskoczył na Ciebie z miotłą. Bo wtedy pewnie długofalowo będziesz musiał nakładać drogi, by ominąć to feralne miejsce. Aż do czasu aż o Tobie tam zapomną. Ale dyskretnie, 1-2 listki, to chyba nikomu nie powinno przynieść żadnej szkody, ani żadnego uszczerbku.

Ja akurat głównie i właściwie już tylko fotografuję smoothie. Wydaje mi się, że akurat tutaj pasują wszelkiego rodzaju kompozycje kwiatowe, czy ozdobne listki. Ale mam wątpliwości, czy taka kwiatowa oprawa narobi komukolwiek smaku na zjedzenie czegoś bardziej siermiężnego np dania z soczewicy. Dlatego …

5. Zastanów się, jak mógłbyś opowiedzieć historię Twojego dania.

Za pomocą jakich gadżetów, dodatków… Np włoskie spagetti w zestawieniu z butelką oliwy z oliwek, wkoło kilka niby niedbale porozrzucanych oliwek. Na pierwszym planie pomidorki, natarte ową oliwą z oliwek? To taki trik fotografów kulinarnych, bo taki błyszczący (bo natarty oliwą) owoc, czy warzywo od razu wydaje się smakowitszy. Może jeszcze gdzieś w kadrze warto dodać: drewnianą łyżkę, durszlak, czy tarkę do ścierania włoskiego sera. Czyli wszystko to, co opowiada historę takiego dania. Wprowadza w jego klimat.

Tu niekoniecznie chodzi o to, by wrzucić coś w kadr, po to by było ładnie. Np parówki, a obok cięte kwiaty np tulipany. A co ma piernik do wiatraka? Tulipany w żaden sposób nie rozbudzają we mnie ochoty na zjedzenie czegoś mięsistego. Co z tego, że uzyskujemy ładny kadr. Skoro to będzie tylko taka sztuta dla sztuki. Ale nie fotografia kulinarna, która napędza smaka.

fotografia produktowa

6. Testuj, próbuj, nieustannie szukaj inspiracji.

Dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy potrafią czekać. Ale którzy nie czekają z założonymi rękoma. Tylko cały czas szukają swojej drogi. Próbują. Może nie od razu wychodzi tak, jakby tego chcieli. Ale trzeba mieć nadzieję, że to przyjdzie …. z czasem.

Jeżeli znajdziesz drogę bez przeszkód, to prawdopodobnie wiedzie ona donikąd.  

7. Podglądaj i ucz się od lepszych od siebie.

Dla mnie taką skarbnicą inspiracji jest Instagram. Zaczynałam od tego, że oczami wyobraźni rozkładałam na czynniki pierwsze cudzą fotkę, która mnie zainspirowała. Potem niezdarnie próbowałam rozłożyć u siebie w kadrze podobnie, podobne gadżety. Mniej więcej. Z czasem było coraz mniej tego nieudolnego kopiowania cudzych stylizacji, a więcej moich własnych pomysłów.

Na tym polega szukanie, czy wyrabianie swojego stylu. Moje ulubione ostatnio powiedzenie: Zacznij jakoś, a jakość z czasem sama przyjdzie.

8. Dbaj i nieustannie podsycaj swoją kreatywność.

Ta potrzebuje pokarmu. Ale to też jest takie niesamowite perpetum mobie, że….

[Tweet “Kreatywność, im więcej z niej korzystasz, tym więcej jej masz. Maya Angelou”]

Ponieważ dla mnie takim punktem wyjścia i źródłem nieprzerwanej inspiracji jest Instagram. To też jest miejsce docelowe publikacji moich fotek kulinarnych. Dlatego najchętniej rozkładam swoje stylizacje kulinarne w formie kwadratów. Ale nie jestem sensu stricto blogerką kulinarną. Bo ja piszę o ZDROWIU.

A jednak na blogach kulinarnych w większości znajdziecie fotki w formie pionowej. Bo takie fotki świetnie sprawdzają się na Pintereście i na Google Plus. Z tej prostej przyczyny, że ponieważ są rozciągnięte w pionie, zajmują więcej miejsca w streamie. Czyli przez to stają się tu bardziej widoczne i łatwiej wyłapywalne. Bo jeżeli piszesz, czy zabierasz się za pisanie bloga kulinarengo – Pinterest – to może być ten plus. Bo Pinterest to największa wyszukiwarka wizualnego kontentu (czyli treści).

9. Wykorzystaj światło dzienne.

Bo light is king, ogólnie w fotografii. A w fotografii kulinarnej jeszcze bardziej. Moje pierwsze fotki kulinarne strzelałam na szybko, wieczorem. Doświetlałam kadr lampą błyskową, co zupełnie wynaturzało kolory…. i już zupełnie nie zachęcało nikogo do jedzenia.

Teraz wiem, że nie ma co się z tym spieszyć. Pośpiech tu niczemu nie służy. Najlepszym rozwiązaniem jest poczekać na odpowiedni moment i na odpowiednie oświetlenie.

A najlepsze jest tu naturalne światło dzienne. A jeżeli udało Ci się upichcić coś nieziemskiego i akurat  zaczął się niekończący się deszcz. Jeżeli nie masz blendy, czy innych doświetlaczy… To jeszcze można to trochę “podrasować” na etapie edycji zdjęć.

10. Edycja zdjęć kulinarnych.

Tu przychodzą z pomocą różne narzędzia do edycji i filtry do zdjęć.
I tu , ponieważ ten wpis z założenia jest przeznaczony dla początkujących blogerek i blogerów kulinarnych i lajfstajlowych… mam dla Was 2 darmowe narzędzia do obróbki zdjęć. Obydwa dostępne on line. Bezpłatne w wersji podstawowej.

Ewentualnie z płatnymi rozszerzeniami.

fotografia produktowa

PicMonkey.

Tu możecie przewymiarować i odpowiednio przyciąć Wasze fotki. Korzystając z siatki trójpodziału. O co tu chodzi? Co to są linie trójpodziału? Otóż chodzi o to, by umieścić ważne elementy  (takie mające przykłuć uwagę odbiorcy) na liniach trójpodziału. Albo jeszcze lepiej w punktach ich przecięcia się. To są tzw mocne punkty. Wtedy zdjęcie nabiera MOCY. Staje się wizualnie ciekawsze. A przynajmniej podświadomie odbieramy je jako takie.

fotografia produktowa

11. Polarr, czyli filtry najlepsze darmowe do zdjęć.

Polarr to moje ulubione narzędzie do edycji zdjęć … z FILTRAMI. Do nałożenia na obrabianą fotkę. Możecie skorzystać z tego programu za darmo bezpośrednio on line, albo wgrać go sobie na komputera. Istnieje płatna wersja rozszerzona z większym wyborem filtrów.

Filtry z Polarru możemy tu dozować sobie suwakami ich intensywność. Dodatkowo możemy uregulować osobno pojedyncze parametry takie, jak cienie, nasycenie kolorów itp.

fotografia produktowa
Moimi ulubionymi filtrami do zdjęć kulinarnych są tutaj: FujiColor (ten filtr stosuję najczęściej) i Budapest (bardziej wygasza, tonuje kolory). Ten filtr moim zdaniem fajne nadawałby się do obróbki zdjęć pod Instagrama. Poniżej zdjęcia z tej samej sesji zdjęciowej: pierwsze przepuszczone przez filtr FujiColor, drugie – filtr Budapest.

fotografia produktowa

fotografia produktowa

Generalnie przepuszczam swoje fotki kulinarne kolejno przez obydwa programy tj. PicMonkey, gdzie ewentualnie je przycinam (Crop), przewymiarowuję (tu korzystam z opcji Resise), doświetlam fotkę (Exposure). Potem pobieram tak wstępnie obrobioną fotkę do Polarru. Tu nakładam filtr i ustalam jego intensywność. A jeżeli trzeba jeszcze raz przerzucam je do PicMonkey, by dodatkowo doświetlić.

12. Instagram jako narzędzie do edycji zdjęć kulinarnych.

Tak, można w ten sposób wykorzystać Instagram. Skorzystać z dostępnych tu filtrów i innych narzędzi do edycji. A następnie tak obrobioną fotkę na Instagramie zassać sobie na bloga. Jak? Logując się bezpośrednio z telefonu na bloga i pobierając na niego wybrane zdjęcie.

Jaki filtr? To zależy od klimatu, charakteru, kolorystyki Twojego profilu i efektu, jaki chcesz uzyskać.
Tak, jak nie ma jednej recepty na udany profil na Instagramie, tak nie ma jednej recepty na ani na dobre zdjęcie, ani na kreatywność, czy na rozbudzenie kreatywności, które ma do tego doprowadzić. Po prostu czerp z niej jak najwięcej (ze swojej kreatywności). A będzie Ci ona dobrze służyć.

Sama do moich fotek kulinarnych na Instagramie stosuję filtr Ludwig. Ten filtr akurat sam z siebie wygasza, czy stonowuje kolory i doświetla zdjęcia. Ponieważ akurat nie mam serca do zmniejszania nasycenia kolorów, a to akurat też pomaga w uzyskaniu spójnego wizualnie profilu. Potem z reguły zmniejszam prześwietlenia, wyostrzam zdjęcie, lekko podkręcam kontrast i bawię się kilkoma innymi parametrami.

No i mam nadzieję, że powoli rozwijam się… Jeżeli nie kulinarnie. Bo mam 2 lewe ręce do garów. A to trudno jest przeskoczyć. To przynajmniej fotograficznie.

A tu najlepszą metodą jest próbowanie i usilne szukanie swojej drogi. Praktyka czyni mistrza. A dla chcącego nie ma nic trudnego….

I tym optymistycznym akcentem chciałabym zachęcić Was do próbowania i szukania Waszej drogi.

 

 

 

Powodzenia.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(20) Komentarzy

  1. Ostatnie z maluszkiem najlepsze 🙂

  2. Danuta Brzezińska says:

    Świetne rady, wykorzystam. Zdjęcia bardzo smakowite, a w jedzeniu chyba o to chodzi, więc gratuluję.

  3. Takiego wpisu potrzebowałam. Będę tu wracać 🙂

  4. Zazwyczaj nie robię artystycznych zdjęć jedzenia, co najwyżej cykam fotkę na insta, bo świetnie mi wyszło ciasto albo chcę zapamiętać TĄ chwilę w reatauracji. Ale jeśli chodzi o fotografię produktową, zdecydowanie zdjęcia powinny być przemyślane – już one same sprawiają, że chcę (lub nie) TERAZ, JUŻ coś zjeść 🙂

  5. Beata, Ty każdy temat potrafisz wszechstronnie wyczerpać 😀
    Ja kulinariów nie robię, ale Twoje rady przydadzą mi się do zdjęć kawy- dziękuję 🙂

  6. No proszę. Nie rozczarowałam się 🙂 Zdjęć gastronomiczno-kulinarnych nie miałam okazji robić, ale inne i tak, i owszem. Podziałam wg Twoich rad i może będą ze mnie ludzie 😉

  7. Sonia says:

    U Ciebie jak zwykle mega ciekawe porady. Piękne fotki. Chętnie skorzystam z podanych programów.
    Pozdrawiam 🙂 🙂 🙂

  8. Bardzo przydatny post. Właśnie uczę się robić dobre zdjęcia, szczególnie kulinarne, bo ciężko zdobyć to, co się chce na darmowych stronach.

  9. Świetny post, jak zawsze zresztą. 🙂 Dopiero zaczynam przygodę z robieniem zdjęć i muszę przyznać, że nie jest to łatwe zadanie. Szczególnie gdy mieszka się w wynajetym mieszkaniu, gdzie o dobre zdjęcie czasem ciężko. Niemniej jednak porady Twoje są bardzo cenne i praktyczne. Muszę je w jakims stopniu do siebie dostosować i zastosować 🙂

  10. Piękne te Twoje zdjęcia. Podziwiam że udaje się takie zrobić przy 4 dzieci bo ja przy jednym mam wielki problem :). Zimną porcję jem zawsze ja. Marzę o lepszych, rozbudowanych kompozycjach ale póki co jest mniej więcej tak… https://uploads.disquscdn.com/images/e5b181842b69e6dd75c7ba96700640d541d7198dddd174fdc1d5a09a304462f7.jpg

  11. Paulina Maciejewska says:

    Świetny post! Na pewno skorzystam z Twoich rad!:) A zdjęcia robisz na prawdę świetne:) Pozdrawam
    http://www.kobiece-inspiracje.com

  12. Pomocne rady, które przydadzą się nie tylko w przypadku zdjęć kulinarnych. Zbieranie bibelotów i szukanie inspiracji, to poza samym pstrykaniem zdjęć, moje ulubione zajęcie.
    Sama podpowiadam na blogu jak robić fajne zdjęcia i jutro chociażby pojawi się post o radach dotyczących fotografii 🙂

  13. Karolina Niedziela - Kasiarz says:

    Super post. Nie przeczytałam całego bo zostawiam szczegóły na okazje do wykorzystania ich w praktyce. Dziś już po zdjęciach ale jutro czas na nowe! 🙂

  14. Fajny post, porady przydadzą się nie tylko do fotografii kulinarnej 🙂 bardzo podobają mi się Twoje kompozycje, obawiam się, że ja jako “minimalistka ozdobnicza” nigdy nie nazbieram odpowiedniej ilości ciekawych dodatków do zdjęć..

  15. Instamom says:

    Fajne porady, trochę od innej strony niż wszystkie

  16. Miśka33 says:

    W przypadku bloga kulinarnego własne zdjęcia to podstawa. Nie wyobrażam sobie, żeby wstawić przepis i podpiąć do niego zdjęcie z banku darmowych fotek. To nieuczciwe względem czytelników. Będę robiła kurs fotografowania na eduwebie, bo czuję, że muszę się podciągnąć w tym temacie. Moje fotki w porównaniu z innymi blogerami są tragiczne.

  17. 22kilo says:

    Bardzo fajny tekst. Sama mam kiepski aparat, ale droga jaką przeszłam przez ostatnie 2 lata prowadzenia bloga kulinarnego jest ogromna, choc bardzo daleko mi jeszcze do zdjęć Twojej jakości. No i mam niedawno zrobione zdjęcie bialych kiełbasek (warzywnych) z tulipanami. Cóż, trzeba będzie je chyba zmienic :).
    Mam też w szafie wieszak przeznaczony wyłącznie na serwetki do zdjęć

  18. Ja nie licząc jednych wakacji, zawsze byłem po drugiej stronie aparatu. Dlatego próby sfotografowania czegokolwiek są na razie u mnie tak nieudolne. Ale fotografie jedzenia na Intagramie uwielbiam. Podpowiadają co dziś z jeść na obiad;) (też nie lubię gotować)

  19. Ciekawy artykuł. Zgadzam się z tym, że bardzo drogi aparat nie zrobi za nas świetnych zdjęć. Inwestowanie w drogi sprzęt jest dobrym pomysłem w przypadku osób, myślących poważnie o fotografii. Każdy, kto samodzielnie próbuje wykonać zdjęcia produktowe, powinien znać pewne zasady, dzięki którym jego zdjęcia będą profesjonalne – http://www.blik.info.pl/4-sposoby-zrobienie-dobrych-profesjonalnych-packshotow/. Ważna jest zarówno wiedza jak i praktyka – to ona czyni mistrza.

  20. Bardzo ciekawy artykuł o fotografii produktowej, a konkretnie o fotografii kulinarnej. Odpowiednio zrealizowana fotografie produktowe to bardzo ważny element promocji naszego obiektu, w tym przypadku żywności. Porady zawarte w niniejszym artykule mogą zostać zastosowane nie tylko w fotografii kulinarnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *