ZDROWIE

Czy to już jest epidemia autyzmu?

przyczyny autyzmu

przyczyny autyzmu

Bo jeżeli wierzyć statystykom w Stanach jedno dziecko na 68 cierpi na autyzm.

Tu co prawda chodzi o autyzm w różnych jego formach i o różnym natężeniu. Ale jak przyjrzymy się innym statystykom: jeszcze w latach 1990-tych było to jedno dziecko na 100.  I jedno dziecko na 500 – kolejne 20 lat wcześniej (czyli w latach 1970-tych). Te statystyki dotyczą Stanów.

Tu jeszcze dorzucę kolejną statystykę: autyzm dotyka 4 razy częściej chłopców niż dziewczynki. Takie są dane amerykańskie.

Dane francuskie mówią dzisiaj o jednym noworodku na 150, który rodzi się z autyzmem. Te dane z dwóch różnych krajów tak do końca nie są ze sobą zbieżne. To kwestia tego, jak sporządzane są takie statystyki i  co uznajemy za autyzm (co wliczamy w te statystyki).

Niemniej w obydwu przypadkach te liczby są zatrważające. A już na pewno zastanawiający jest ich przyrost, czy wręcz galopujący postęp na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci.

Czy w świetle tych statystyk można już mówić o epidemii autyzmu?

Autyzm przyczyny.

Nie chodzi o to, by popadać w paranoję. Bo do pewnego stopnia ten niepokojący wzrost w liczbach da się całkiem logicznie wjaśnić tym, że w dniu dzisiejszym autyzm jest dużo lepiej rozpoznawany i diagnozowany (i to w dużo lżejszych formach) niż kilkadziesiąt lat wstecz.

Po prostu pewne przypadki (np zespół aspergera) nie wchodziły wtedy do tych statystyk. A nawet przechodziły zupełnie niezdiagnozowane. Ale tym tylko po części możemy wytłumaczyć te cyfry.

Niestety w jakimś stopniu odpowiedzialna jest za nie coraz większa obecność chemii w naszym domu i w naszym otoczeniu: w naszych kosmetykach, w środkach czystości, a nawet w naszej szafie (syntetyczne i nasycone chemikaliami tkaniny).

Ta chemia, która z założenia i bardziej z pozoru ma ułatwiać nam życie, a w rzeczywistości mocno nam je komplikuje i przyprawia o kolejne problemy … wtórne. Zaś jej konsekewncje długofalowe, obserwowane z perspektywy czasu są naprawdę niepokojące.

Co robić?

Tu nie chodzi o to, by popadać ze skrajności w skrajność. Tylko żyć dalej, kupować to, co niezbędne, ale rozsądniej.

I tu znowu niestety, my kobiety jesteśmy mocniej dotknięte tym problemem. Nie tylko z racji tego, że rodzimy dzieci. A chemia cichutko przez długie 9 miesięcy przenika do płodu.

Ale dlatego, że my kobiety generalnie częściej stosujemy na codzień np środki czystości (myjemy podłogę, naczynia, czy robimy pranie przy użyciu, no właśnie jakiegoś cudownego preparatu…). A to jeszcze rozklepujemy sobie na facjacie kolejny cudowny krem odmładzający i porawiamy sobie kolor włosów na bardziej naturalny, albo poprawiamy sobie naturalną urodę … odrobiną czy czasami może wręcz toną chemii. No a niestety dalej w posagu przekazujemy tę (np wklepaną z kremem podczas ciąży) chemię naszemu potomstwu.

Chemia a autyzm.

Oczywiście w dzisiejszych czasach od chemii, tak jak od wi-fi już nie da się odciąć. Nie tak drastycznie, czy diametralnie. Ale możemy bardziej świadomie jej unikać i minimalizować jej wpływ na nasz organizm.

Jak? Kupując żywność ekologiczną, ograniczając użycie chemicznych środków czystości czy kosmetyków, powracając do tego, czym myły się nasze prabacie: do zwykłego szarego mydła. A jeszcze zdziwilibyście się, ile rzeczy i jak sprawnie można wyczyścić zwykłym białym octem. Sama jestem jego gorącą wyznawczynią. I wcale szorując nim cokolwiek, nie trzeba zdzierać sobie łokci, czy wypacać z siebie siódmych potów.

To nie jest tak, że wsiadłam na swojego ulubionego konika i ochoczo zaczęłam wymachiwać szabelką. Ale rzeczywiście, kiedy przeczytałam te statystyki dotyczące autyzmu, a jeszcze kiedy rozglądam się wkoło i chociażby wracam pamięcią do czasów mojego dzieciństwa, nasuwa mi się jedno skojarzenie: tyle tego nie było. Tyle dzieci rodzących się z autyzmem, tyle dzieci chorujących na nowotwory.

To nie wzięło się z niczego. Tylko jakoś nie chcemy, czy może boimy się wyciągać z tego wnioski. Tak jest nam wygodniej. Kto mniej wie, ten spokojniej śpi. Mamy nadzieję, że nas to ominie, że to dotyczy innych. Ale krąg coraz bardziej się zacieśnia. To dotyczy już nie jakiś bardzo odległych znajomych. Coraz częściej słyszymy o takich przypadkach w coraz bliższym otoczeniu.

Wcale nie chcę  tu Was i siebie straszyć. Tylko zmobilizować do tego, by działać świadomiej .. dla własnego zdrowia. A ja przynajmniej naturalnie, ekologicznie i tradycyjnie dziergam sobie. To w ramach wyzwania u Maknety.

crochet, autyzm przyczyny

Podobne wpisy

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(18) Komentarzy

  1. Masz rację, tak jest wygodniej, ale i taniej również. Bycie eko kosztuje fortunę. Dlatego u nas jemy eko tylko częściowo, unikamy mięsa, bo w dzisiejszych czasach już nie wiadomo, czy się kurczaka, czy jego szkielet naładowany antybiotykami. Co o chemi, to my np stosujemy bardzo mało kosmetyków a środki czystości wybieram bardzo uważnie. Natomiast jeślichodzi o ubrania, t nigdy o nich nie myslałam w ten sposób…

    1. My tez jemy eko czesciowo, za to w innych dziedzinach zycia staram sie wybierac najprostsze tradycyjne srodki. Pozdrawiam serdecznie Beata

  2. Już się bałam, że będziesz pisać o szczepieniach i ich wpływie na autyzm, a naukowo jest przecież udowodnione, że jedno z drugim nie ma to związku. Natomiast wracając do Twojego wątku – absolutnie zgadzam się, że chemia nas wykańcza. Nie wiem jaki ma związek z autyzmem, ale z całą pewnością w ogromnym stopniu wpływa na nasze zdrowie. Szkoda, że nikt nie chce tego zatrzymać, tak na poważnie.

    1. Bo to niestety biznes jest, przecież sprzedaż octu czy sody jest dużo mniej opłacalna niż sprzedaż hiper-super-środka-do-mycia-przedniej-części-słuchawki-prysznica 😉

  3. Beatka, ale dawno nie było mnie u Ciebie na party:). Dzisiaj nadrabiam zaległości. A co do autyzmu, to słyszałam też teorię, że ponoć niektóre szczepionki mogą się do niego przyczynić. Jednak nie wiem, czy to wiarygodna teza.

    1. Ten gość, który rozpętał aferę szczepienie = autyzm, już się przyznał, ze całe badania były robione na zamówienie, pod konkretną tezę. Żadne inne badania nie potwierdziły jednoznacznie tej zależności. A tak z życia – mam w sąsiedztwie rodzeństwo z autyzmem (podobno rzadko występuje wiecej niż raz w rodzinie), starsze szczepione, młodsze ani razu.

    2. Pod tym linkiem jest sporo materiałów: https://autyzmaszczepienia.wordpress.com/ 🙂

  4. Nie popadajmy w panikę. Główną przyczyną wzrostu ROZPOZNAŃ autyzmu jest… wzrost świadomości i znajomości tego schorzenia. Tak naprawdę jeszcze w latach 50 prawie nikt o autyźmie nie słyszał (mówimy tu o środowisku lekarskim).

    1. Jestem tego samego zdania.

  5. Sarkazm przy kawie says:

    Z pewnością chemia nie sprzyja naszemu zdrowiu. Natomiast co do statystyk dot. autyzmu – jestem świeżo po lekturze książki doktora psychologii i psychoterapeuty Enrico Gnaulati
    “To normalne! Dlaczego zwyczajne zachowania naszych dzieci nazwano ADHD, autyzmem i innymi zaburzeniami.” Wynika z niej, że w Stanach zbyt pochopnie (np. wizyta 10 min bez wywiadu z nauczycielem) i często zbyt wcześnie diagnozuje się zaburzenia. Za tym stoi też oczywiście rynek farmaceutyczny. Przytacza wiele przykładów takich błędnych diagnoz oraz dzieci, które “wyrosły” z ADHD czy choroby dwubiegunowej. Polecam, bardzo ciekawa lektura. Oczywiście autor nie kwestionuje istnienia tych zaburzeń, wskazuje tylko na błędy diagnostyczne.

  6. Patrycja z kochanedzieci.pl says:

    Beata, zgadzam się z Tobą, że chemia niszczy życie, a człowiek to przecież życie!!! Jeśli naruszamy naturalne i bardzo delikatne procesy w naszym organizmie, aplikując chemię przez przewód pokarmowy, skórę, przewód oddechowy, to możemy tylko przewidywać, jaki to ma wpływ na organizm… Słyszałam teorię, że metale ciężkie odkładają się w naszym mózgu i blokują zwyczajnie swobodny przepływ informacji między komórkami nerwowymi. Oczywiście można znaleźć teraz różne ‘naukowe’ teorie, które będą temu zaprzeczać. Tylko dlaczego medycyna do tej pory tak kiepsko sobie radzi (właściwie nie radzi sobie w ogóle!) z przewlekłymi chorobami – w ostateczności potrafi coś wyciąć tudzież przedłużyć życie ludzkie podając tony leków. A przyczyna wciąż w nas pozostaje… Nie chodzi mi o to, żeby teraz wszystko negować i przedstawiać w czarnych barwach, ale o to, żebyśmy zaczęli myśleć!!! Tylko wtedy będziemy mieć szansę, aby wyjść z kręgu chorób. Mam nadzieję, że takich świadomych osób będzie coraz więcej i wspólnymi siłami damy radę!:) Pozdrawiam!

    1. aga364 says:

      Dodać jeszcze należy aplikowanie metali ciężkich bezpośrednio do krwiobiegu jak to dzieje się w szczepionkach konserwowanych np. rtęcią. Jak udowodnić, że dziecko jest chore od szczepionki jeżeli podaje się ją w pierwszej dobie życia dziecka, a objawy różnych chorób wychodzą dopiero po kilku latach? Jeśli przyjmiemy metale ciężkie poprzez przewód pokarmowy czy oddechowy to nasz organizm ma przynajmniej szansę jakąś część tego usunąć z organizmu.

  7. Cóż, nie mówi się o takich rzeczach, bo się nie opłaca- gdyby w TV było miejsce na takie rozmowy, to głupio byłoby puszczać reklamy chemii, a zero reklam=zero kasy.

  8. Może kiedyś nie było mniej chorych na autyzm i nowotwory, tylko mniej o tym się mówiło, rzadziej się to diagnozowało. Tak czy inaczej, dbać o siebie trzeba.

  9. No Beata, to poruszyłaś temat 🙂
    Ja osobiście, tak jak Donald Trump ,jestem przekonany, że bezpośrednią i najwiekszą przyczyną autyzmu są szczepionki.

    Podać mogę mnóstwo przykładów z najbliższego otoczenia, gdzie np dziewczynka zachorowała od razu po szczepionce.
    Dosłownie przestała się komunikować z otoczeniem, rozwijać itp

    Kiedy tylko rozmawiam ze znajomymi i kolegami, którzy mają ten problem lub inny i pytam, czy to było w okresie szczepionki 100% odpowiada, że tak.

    Dziecko wtedy zachorowało, a lekarze odpowiadali “to normalna reakcja”

    I był to nie tylko autyzm, ale też na przykład cukrzyca, którą inna dziewczynka bedzie teraz miała do końca życia.

    Czemu Trump?

    Pozwalniał ostatnio skorumpowanych dyrektorów organizacji zajmującej się dopuszczaniem leków do obrotu ( jest przeciwnikiem szczepionek-jest za życiem)

    A co jest w szczepionkach, jakie cuda możesz przeczytać tutaj
    https://astromaria.wordpress.com/2017/02/02/grozne-zanieczyszczenia-w-szczepionkach/

  10. barbara seweryn says:

    Wiecie co czują rodzice dzieci z AUTYZMEM kiedy czytają informacje na temat przyczyn,,, dlaczego moje dziecko, czemu szczepiłam, a wiecie jak wygląda ich codzienność ,wszędzie piszą co jest jego przyczyną o tych badaniach itp.ale dlaczego tak mało pisze się co przeżywają rodzice jak ich odbiera społeczeństwo

    http://codziennyautyzm.blogspot.com/2017/02/jak-wyglada-sytuacja-rodziny-dziecka-z.html

  11. Jagna says:

    Zastanawiam się nad przyczynami autyzmu i rzeczywiście, tak jak napisałaś, najświeższe badania mówią o tym, że jedną z przyczyn autyzmu jest nadmiar chemii w życiu matki. Też myję wszystko octem, do wc, prania i naczyń używam eko produktów i na tym koniec. Paznokci u rąk nie maluję, ponieważ nieskromnie stwierdziłam że są na to zbyt ładne, żeby je zakrywać. Smaruję się olejkiem migdałowym, a w twarz jeśli już coś wklepuje to roślinne produkty, włosów nie farbowalam nigdy i nie mam zamiaru, od perfum boli mnie głowa więc też nie ma to sensu, mydła też naturalne, roślinne, szarego mydła nie polecam. Jedyna zmiana jaka mi pozostała to preparat do golenia, szukam i szukam czegoś naturalnego i dobrego dla mojej skóry. Maluję się rzadko, a jeśli już to delikatnie i tyle. Czuję że mam właściwe podejście i lepiej się z tym czuję, nic nie swędzi, nie boli, nie szczypie itd. A przy okazji nie psuje mnie ani środowiska. Obym tego samego nauczyła córki..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Fatal error: Uncaught wfWAFStorageFileException: Unable to verify temporary file contents for atomic writing. in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php:51 Stack trace: #0 /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php(658): wfWAFStorageFile::atomicFilePutContents('/home/beatared/...', '<?php exit('Acc...') #1 [internal function]: wfWAFStorageFile->saveConfig('livewaf') #2 {main} thrown in /home/beatared/public_html/vademecumblogera.pl/wp-content/plugins/wordfence/vendor/wordfence/wf-waf/src/lib/storage/file.php on line 51