BLOGOWANIE

Jak podwoiłam liczbę czytelników robiąc porządki. Plus LINKOWE PARTY.

zdrowie, jak pozycjonować bloga

zdrowie, jak pozycjonować bloga

Miałam napisać Wam o wczesnowiosennych porządkach, jakie robię u siebie w organiźmie. Ale pewnie bardziej zainteresuje Was to, że na fali tego przedwiosennego sprzątania równolegle trochę popracowałam nad moim drugim blogiem MODA NA BIO.

Ku mojemu zdziwieniu, na przestrzeni zaledwie kilku tygodni (po 4 latach przestoju) podwoiła mi się liczba czytelników. Jak to zrobiłam? Nie obiecuję Wam tu złotego środka. Po prostu regularna praca, która w końcu procentuje. Tylko trzeba nią umiejętnie pokierować.

Ale o tym za chwilę. Po trochę przydługim zdrowotnym wstępie. Który po prawdzie możecie przeskoczyć.

Wiosenne porządki na blogu i w organiźmie.

Nie jestem jakąś maniaczką sprzątania. Ale wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca nachodzi mnie porządkowa wena. Wtedy spod stosu dobrych acz zapomnianych chęci, wydobywam to stare jak świat postanowienie:

By żyć zdrowiej.

Bo jak już robić porządki, to przyzwoitość wymaga, by zacząć od samego siebie. Co by nie było tego biblijnego… źdźbła, co to widzimy w oku bliźniego, a u siebie to nawet belki nie widzimy.

Ale dopiero na wiosnę to postanowienie “by żyć zdrowiej” nabiera takiej mocy urzędowej, że realizuje się prawie samoistnie. To idealny moment na to, by odświeżyć dowolne postanowienia noworoczne i zakasać rękawy.

A ja tak sama z siebie (i z ładnej pogody), po długim zimowym letargu, częściej robię sobie i dzieciom długie spacery na świeżym powietrzu. Bo spróbujcie tylko zatrzymać w czterach ścianach małe dzieci (które jeszcze nie znają internetu), kiedy z podwórka dochodzą głosy rozanielonych kolegów.

Nie da się. Trzeba gonić za dzieciakami. Z podwórka wracam wypompowana. Może i ja jestem nadopiekuńczą mamą. Ale to akurat dobre zmęczenie.

zdrowie, zdrowa kuchnia, jak pozycjonować bloga

Niby padam na pysk, a mam ochotę na więcej. Budzi się we mnie takie perpetum mobile. Im więcej się ruszam, tym lepiej czuję się w swoim ciele. A to jest jak narkotyk. Chcę go coraz więcej. I nie tylko jego samego. Obok tego częściej robię sobie zielone sałatki i zielone smoothie w myśl zasady:

IN GREEN WE TRUST.

A jak już jestem “na fali” funduję sobie dla dopełnienia wiosenną 21 dniową kurację glinką. To coś bajecznie prostego, a jednak działa i czyni cuda.

Wiosenna kuracja glinką zieloną.

Codziennie rano (przez kolejne 21 dni) wypijam szklaneczkę wody z rozpuszczoną w niej łyżką glinki zielonej. Tę szklaneczkę przygotowuję sobie poprzedniego dnia wieczorem. Zostawiam na noc pod przykryciem. Piję tylko sam płyn, a zostawiam osad.

Przypominacie sobie to biblijne powiedzenie:

Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.

Tu prawdopodobnie chodzi właśnie o glinkę. Bo ma ona jakieś tajemnicze powinowactwo do naszego organizmu.

Naprawia wewnętrzne uszkodzenia, łagodzi stany zapalne, ściąga do siebie zanieczyszczenia i wyprowadza je na zewnątrz.

Efektem ubocznym takiej kuracji mogą być przejściowe zaparcia. Szczególnie jeżeli macie z czego oczyszczać oragnizm. Wtedy na wylocie po prostu robią się korki.

Sama po takiej kuracji czuję się lepiej. Może i jest w tym trochę psychologii. Mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku wobec własnego organizmu. A to dodaje skrzydeł. A teraz o tym, jak przy okazji …

zdrowie, zdrowa kuchnia, jak pozycjonować bloga

Jak podwoiłam liczbę czytelników na blogu MODA NA BIO?

A skoro już dopadła mnie porządkowa wena, to przy okazji przerzuciłam ją na bloga. Oj przydałoby się. Szczególnie na moim drugim blogu MODA NA BIO.

Mam tam sporo dobrych treści, ale beznadziejnie podanych. W kwietniu miną 4 lata odkąd go założyłam. Przez ten czas napisałam na niego 426 wpisów.

Na początku długo miotałam się. Pisałam, pisałam i myślałam, że samo pisanie wystarczy.

Blogów o zdrowym stylu życia jest wiele. Ciężko się wyróżnić. Jeszcze ciężej się przebić.

A ja, kiedy zaczynałam nie miałam zielonego pojęcia o blogowaniu.

W końcu sfrustrowana (brakiem postępów) zaczęłam szperać w tym temacie. Z tych poszukiwań zrodził się ten blog: VADEMECUM BLOGERA.

Skoro tu zaglądacie, to znaczy, że nie ja sama jedna zmagam się i zmagałam z tym problemem. Jest nas więcej. Bo w sieci (i w blogosferze) robi się coraz większy tłok.

Na blogu MODA NA BIO wypróbowałam chyba wszystko, czego nie powinno się robić w blogowaniu. A ja właśnie to robiłam.

  • Pisałam bezosobowe, pseudonaukowe teksty, jakby żywcem zerżnięte z encyklopedii.
  • Wierzyłam, że treść i wiedza obronią się same. Nie obronią. Potrzebne jest efektowne opakowanie i oryginalna forma.
  • SEO? Kto by się nim przejmował? Po co pisać o czymś czego ludzie szukają w wyszukiwarkach, skoro można wymyślać dla tego kosmiczne nazwy. Na które nikt wcześniej nie wpadł i pewnie z racji tego nie wpadnie po nich na mojego bloga.

Tymczasem wystarczyło by sprawdzić jak często o dany temat pytają ludzie i jak formułują swoje zapytanie. Do tego świetnie nadaje się GOOGLE PLANNER.

google planner

Jak podwoić ruch na blogu?

Nie, o to ludzie nie pytają. Za to pytają o to: “jak zwiększyć ruch na stronie” (średnio 970 razy w miesiącu).

Ale jeszcze częściej po prostu pytają o to: “jak pozycjonować bloga”. I te zapytania już idą w tysiące. To wyciąg z Google Plannera.

jak pozycjonowac bloga Google Planner

Ale czasami wystarczy nawet Googlowski szczęśliwy traf. Ot wpisujecie to o czym chcecie napisać i Google podpowiada Wam pokrewne wyrażenia, których poszukują ludzie.

jak pozycjonowac bloga

  • Najważniejsze to pisać i od czasu do czasu spamować gdzie się da własnym linkiem.

I to były jedyne rzeczy, które w moim przypadku w końcu zaprocentowały.

Pisałam, pisałam sobie bloga. Bez większego odzewu. Aż w końcu dałam za wygraną. Blog poszedł w odstawkę. I tak sobie leżał odłogiem. A ja sama zaglądałam do niego tylko od czasu do czasu. Nic nowego nie dorzucałam.

Tylko skoro już nie mogłam patrzeć na swoje starsze wpisy, lekko poprawiałam je. Nic wielkiego.

  • Raził mnie ten mój notoryczny brak polskich liter.
  • Te malutkie zdjęcia, które dzisiaj pstryknęłabym zupełnie inaczej.
  • Właściwie raziło mnie tam wszystko.

Dowód, że jednak rozwinęłam się jako blogerka.

Jedyne, co było mi bliskie na tamtym blogu to idea … poszukiwania zdrowszego stylu życia, bliższego naturze i ekologii.

Czego wyrazem miała być nazwa MODA NA BIO.

No dobra, chciałam jeszcze pisać o modzie, bo wydawało mi się, że to nośny temat, nawet jeżeli jestem z tego noga.

Skąd wziął się ten wzrost na blogu?

Reszta to był wybór z potrzeby serca. Dobry wujaszek Google w końcu to zrozumiał. Zaczął mi podsyłać coraz to nowych czytelników.

Może to i nie jest dużo na bloga pisanego od 4 lat: 400 osób dziennie (jakieś 12 000 UU w miesiącu). Ale zważywszy, że jeszcze kilka miesięcy temu było ich tylko 200 dziennie. To oznacza dwukrotny wzrost.

JAK POZYCJONOWAC BLOGA

Podrzucam Wam tu wykres. Widzicie ten skokowy wzrost od stycznia z 7 000 U.U. na 12 000 U.U. (unikalnych użytkowników).

Ten spadek to dane za marzec (jesteśmy dopiero na początku, więc to psuje statystyki).

Kiedy w końcu procentują działania…

Czyżby wujaszek Google zrozumiał, że zdrowie i MODA NA BIO to jest mój temat?

Nie zrozumiał. Po prostu w końcu zaprocentowały dawne działania.

Google nie rychliwy, ale sprawiedliwy.

  • Regularna aktualizacja bloga (choćby wyciąganie starszych wpisów z lamusa, poprawianie ich i i publikowanie na nowo).
  • Zdobywanie do niego linków. Nawet jeżeli zaprzestałam robienie tego ponad rok temu.
  • Sama domena MODA NA BIO, którą wykupiłam prawie 3 lata temu pewnie też nabrała większej wiarygodności w oczach Google. Nie taki już świeżaczek.
  • No i praca na SEO. Bo to kiedyś zupełnie u mnie leżało. Pisałam sobie a muzom, a już na pewno nie pod SEO.

A teraz stwierdziłam, że jak już wymieniam zdjęcia, to popracuję nad SEO. Nawet nie wysilałam się, by zajrzeć do Google Plannera. Wtedy efekty pewnie byłyby jeszcze lepsze.

Po prostu wpisywałam główne słowo z mojego wpisu w googlowski szczęśliwy traf i patrzyłam, jakie podsunie mi sformułowania. Czyli o co najczęściej pytają ludzie i jakimi słowami.

A potem upychałam je w opisach pod zdjęciami (alt tag), dorzucałam je jako tagi  i jako słowo kluczowe, na które chcę pozycjonować dany post. Ustawiam to za pomocą wtyczki SEO by YOAST.

To mozolna praca. Ale ja robiłam ją powolutku: jeden wpis na tydzień. Jeszcze sporo mam do poprawienia. A jednak zaskoczyły mnie efekty. Dwukrotny wzrost.

Często taki poprawiony wpis publikowałam na nowo, ze zmienioną datą. Ponownie podrzucałam go w mediach społecznościowych. Wiecie, jak to jest: wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Tylko najpierw trzeba je mozolnie wybudować.

W międzyczasie dodałam mojego bloga do 2 mocnych katalogów kulinarnych DURSZLAK i MIKSER KULINARNY. I jeszcze kilku pomniejszych o zdrowym stylu życia.

Po 4 latach stagnacji obudziłam się pewnego pięknego dnia i stwierdziłam, że statystyki wzrosły mi dwukrotnie i odtąd utrzymują się na tym poziomie.

Mam jeszcze wiele wpisów do przerobienia. Recykling treści – pamiętacie polecał go Tomek jako tendencję w blogosferze na ten rok. I to niegłupia rzecz.

Szkoda marnować tematy, do których kiedyś przysiedliśmy, pozbieraliśmy materiały. Skoro możemy podać je na nowo, w nowszej świeższej wersji. Bo siłą rzeczy wzrosły nasze umiejętności: pisania, fotografowania, promowania tego, co piszemy.

Chcecie się o tym przekonać? Przetestujcie to na sobie. Wróćcie do swoich pierwszych wpisów. Przeczytajcie je jeszcze raz … uważnie i rozkoszujcie się tym, jak bardzo rozwinęliście skrzydła.

Google z czasem też to doceni. Tylko, że w sieci panuje straszny tłok i na efekty czasami trzeba długo czekać. A po drodze trzeba jeszcze wielu rzeczy się nauczyć.

Czego Wam serdecznie życzę. Za co trzymam kciuki i przy okazji …

PS. Włóczkowo w ramach Wspólnego Czytania i Dziergania z blogiem Maknety to samo poczo, prawie, prawie ukończone.

 

 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(62) Komentarze

  1. Beato, a na czym ma polegać publikowanie starego wpisu na nowo? Poprawiam wpis i publikuję z aktualną datą, a stary kasuję? I czy to jest fair w stosunku do stałych czytelników? 🙂

    1. Dołączam się do pytania …

      1. Ja również.

      2. Jak odpowiedzialam Izie, to zalezy od bloga, bo ja akurat mam bardzo duzo wpisow z czasow, kiedy nikt mojego bloga nie czytal, nie mialam na nim zadnych komentarzy. Z drugiej strony mysle, ze nawet stali czytelnicy nie obraza sie, jezeli przypomnimy im od czasu do czasu swoje najlepsze wpisy. Bo tu o to mi chodzilo o wartosciowe wpisy, ktore zaslugowaly by na druga szanse. A te szanse zwiekszamy ulepszajac je, korzystajac z nabytych w trakcie blogownia umiejetnosci. Pozdrawiam serdecznie Beata

    2. Iza, to prawda ale ja publikuje na blogu jeszcze raz wpisy z czasow kiedy w ogole nie mialam starych czytelnikow. Te wpisy przepisuje jeszcze raz, zmieniam zdjecie i w ogole przerabiam je, bo inaczej lezaly by w zakamarkach bloga i nikt do nich nie zaglada, a tak daje im druga szanse, tylko tym, ktore uwazam ze ciekawe. Ja akurat mam na blogu wiele tresci, ktore pisalam sobie a muzom, zanim zrozumialam, ze by ktokolwiek na bloga zagladal, najpierw trzeba wyjsc do ludzi. Wiec ja akurat mam z czego czerpac. Pozdrawiam serdecznie Beata

      1. U Ciebie jest to łatwiejsze, bo takie porady faktycznie warto przypominać i szkoda aby leżały zapomniane. U mnie to nie ma sensu, bo mój blog to taki pamiętniczek, a nie poważne treści. Ale zgadzam się, że na blogach o konkretnej tematyce i wiedzy, warto odświeżać poruszane już wcześniej tematy. 🙂

  2. Też muszę się zabrać za to nieszczęsne SEO 😉

  3. Czasem potrzeba kilka lat,by coś zrozumieć. Marzy mi się, żeby moje plany i pomysły na życie spełniły się trochę wcześniej, ale też nieraz postępuje bardzo chaotycznie, czy to w kwestii bloga, czy też w przypadku innych dziedzin życia. W ogóle zauwazylam, że ludzie często dzielą się na tych szalonych, utalentowanych oraz poukladanych, racjonalnych. Chyba dopiero połączenie tych cech daje szansę na prawdziwy, długotrwały sukces.

  4. Mój blog jest świeższy, ale kilka miesięcy w ogóle nie pisałam pod SEO. Upewniłaś mnie w tym, że te starsze teksty też warto poprawić.

  5. Moje pastelowe handmade says:

    …tylko 200 dziennie – o mamusiu – marzę o tym:) chyba ze dwa razy mi się przytrafiło:)

  6. W ramach Linkowego Party zapraszam do przeczytania mojego najnowszego wpisu: “10 bardzo kobiecych ziół i przypraw” http://mietawkapeluszu.blogspot.com/2016/03/10-bardzo-kobiecych-zio-i-przypraw.html

  7. Moje pastelowe handmade says:

    Technicznie utykam w tym blogowym świecie – nawet mam problem z tym komentarzem;(

  8. Czujnie będę wyciągać wnioski z Twoich błędów na mojej “nowej drodze życia”

  9. Moje pastelowe handmade says:

    ups, miała być miniaturka…

  10. Magdalena Kardas says:

    Ja również marzę żeby mieć choć 200 dziennie heh, blog jeszcze młody:) a jako, że święta niedługa zapraszam po inspiracje na proste i stylowe dekoracje wielkanocne:

    na-tropie-piekna.blogspot.com/

  11. Wkroczyłam w nowy rok z wielkim zapałem i pomysłami na rozruszanie bloga. Niestety już czwarty tydzień siedzę z dwójką synów w domu, bo ciągle chorujemy. Na zmianę, w różnych konfiguracjach. Wieczorami osłabiona padam w pościel i zasypiam. Plany poszły w kąt… Powoli wprowadzam zmiany, o których Piszesz Beatko, ale u mnie cisza na blogu. Niby wejścia są, ale coś ludzie nie komentują… 🙁 Czekam na wiosnę, słońce, może poczuję się znów lepiej?

    1. Ula, jak to mowia, po burzy zawsze slonce, a po latach chudych, te tlusciejsze. Tez przez to przechodzilam, wiele komentowalam u innych, a u mnie byla cisza. Te wszystkie dzialania przynosza czas … po jakims czasie. Trzymaj sie. Byle do wiosny. Pozdrawiam serdecznie Beata

  12. przyfilizancekawy.blogspot.com says:

    No proszę, ciężka praca się opłaciła:) Ja np. trafiłam na twojego bloga przeglądając kandydatów na Bloga Roku;)
    Co do Google Planner- coś u mnie jest nie tak. Z jakiego linku bym nie wchodziła (czy wpisując w google “Google Planner” czy “AdWords” za każdym razem wyświetla mi się propozycja pierwszej kampanii i nie mogę przejść do innych opcji. Pozwolę sobie przesłać screena, to najlepiej odda całą sytuację.
    Pomożesz? Nie wiem, co robić:(

    1. U mnie podobnie było, ale wyłączyłam ten ad words express i przeszłam bezpośrednio do ad words. Tam jest małe miejsce na wpisywanie haseł. Ale to prawda, do plannera bezpośrednio mnie nie przeniosło. Może to sposób Googla na kupowanie reklam?

      1. przyfilizancekawy.blogspot.com says:

        Heh, nawet bym się nie zdziwiła… Szkoda, bo to nie pierwszy raz, kiedy o tym czytam i chciałabym skorzystać, a tu taka przykra niespodzianka.

    2. A ja juz myslalam, ze moj udzial w konkursie na Blog Roku niczemu nie sluzyl. A tu jednak nawet nie wiesz, kiedy i jak dana rzecz zaprocentuje. Moim zdaniem powinnas wpisac wybrane slowo kluczowe w rubryce wybierz slowa kluczowe. Zastanawiam sie czy kiedy pierwszy raz wchodzilam do Google Plannera wlasnie tez tak mnie przywital. A sluchaj masz konto w Google Analytics czy w Google. Bo to wszystko jest powiazane? Pozdrawiam serdecznie Beata

      1. przyfilizancekawy.blogspot.com says:

        Jak widać:)
        Tak, mam. Coś jeszcze pokombinuję. Ach, ta technologia.

    3. Albo wlasnie wchdzisz w Twoja pierwsza kampania i szukasz danych dla danego slowa kluczowego, a za kazdym kolejnym razem juz bedziesz trafiac na wlasciwa strone.

    4. Też jakiś czas temu przeżyłam taką przykrą niespodziankę, ale wystarczy powpisywać cokolwiek na tę pierwszą kampanię, a później po prostu jej nie uruchamiać. I wtedy powinno puścić dalej 🙂 (Mam nadzieję, że nie za późno piszę) Życzę powodzenia!

      1. iri-sunshine.blogspot.com says:

        Uff, udało się! Dzięki:))

  13. Powiem Ci, że też wyleciał mi z głowy Moda Na Bio, ale głównie dlatego, że zwykle wchodzę na blogi klikając w link, a Ty masz przekierowanie na Vademecum, które aktualnie jest tak różnorodne tematycznie, że zupełnie o tamtym drugim zapomnialam. Co do Vademecum, to też nie nadążam czytać 🙁 Jesteś pracowita i dużo piszesz, a ja zdecydowanie mniej czasu ostatnio poświecam na blogosferę. Mam takie postanowienie, żeby sobie to Vademecum w przyszłości przeczytać w całości, bo tyle tu ciekawych i wartościowych treści. Pozdrowionka 🙂

    1. Gaju, pozdrawiam serdecznie. Rzeczywiscie kiedys prowadzilam glownie Moda na Bio i tam najwiecej pisalam. A jakos tak sie stalo, ze tutaj czesciej zagladali do mnie ludzie, wiec skoncentrowalam sie na pisaniu tego bloga.

  14. To naprawdę jest dobry pomysł z tym poprawianiem postów:), zawsze właśnie zastanawiałam się jak to jest… przecież czasem aż wstydzę się tych starych zdjęć… myślałam, że nie ma ratunku na tych treści a tu widzę, że jest sens do nich wracać i nad nimi pracować!

  15. Moda na Bio rządzi! Będę zaglądać, szczególnie że wyłamujesz się z wegańskiego trendu w internecie. Google Planner – tu muszę się rozeznać, ale po pierwszych krokach widzę, że może przynieść dużą wartość dodaną. Rzeczywiście sukces potrzebuje czasu, co po Twoim drugim blogu dopiero widać 🙂

    1. Kasiu, zapraszam. Rzeczywiscie jest wiele blogow weganskich. Mnie kilka lat temu zainspirowal taki trend jak naturopatia, czyli zycie w zgodzie z natura i wsluchanie sie we wlasny organizm. Pozdrawiam serdecznie Beata

  16. Co do SEO i zdjęć, kiedyś Martyna siedziała cały tydzień i to poprawiała. Nagle zachciało nam się zmian. Większe zdjęcia, nieco podrasowane, a to trzeba zapisać, nazwać pod SEO, potem słowa kluczowe, odpowiednia długość, to wszystko wymaga czasu, ale i z czasem pewnie zauważymy efekty. Miejmy nadzieję.

    1. Dokladnie, potrzeba czasu i nie zawsze od razu widzimy efekty naszych dzialan, niemniej nie nalezy tracic nadziei. Pozdrawiam serdecznie Beata

  17. Bardzo się cieszę, że Cię znalazłam. Co post, to czegoś cennego się dowiaduję. I w końcu też muszę zabrać się za to SEO.Pozdrawiam!

  18. Ja też zabrałam się za poprawianie tekstów pod seo, chociaż to żmudna praca. Jednak Twoje efekty motywują mnie do tego, żeby działać dalej w tym kierunku 🙂

  19. Z tym powrotem do starych postów – to genialny pomysł! Muszę tak zrobić 🙂

  20. Kinga C says:

    Czyli wystarczy, że wrócę do starych postów i je będę edytować? 😉
    Pozdrawiam serdecznie!

  21. napiecyku says:

    Beatka…a sprawdzałaś swoje statystyki na stronie ovh, bo tutaj masz bloga i ile dobrze pamiętam ?? Ja długo myślałam, ze moje statystyki stoją w miejscu, w końcu informatyk z ovh poradził mi żebym sprawdziła u nich. Wchodzisz w Logs.ovh.net, potem wpisujesz adres bloga i dalej hasło. Pytam, bo okazało się, że mam dziennie nie 300, a 3000 wejść. Miałam te same statystyki, co ty, a te mocno zaniżały. Pozdrawiam 🙂

    1. Gosiu, dziekuje, wiesz ja ostatnio przenioslam sie do zenbox, bo oni maja bardziej reaktywna obsluge. Ale wydaje mi sie, ze to mimo wszystko Google Analytics jest wyrocznia i wszyscy, zainteresowani ewentualna wspolpraca pytaja sie wlasnie o dane z Google Analytics. Dziekuje Gosiu i pozdrawiam serdecznie Beata

  22. uwielbiam do Ciebie zaglądać! Zawsze znajdę jakieś pomocne wskazówki ! Dziękuje. Mam pytanie trochę z innej beczki, wykupiłam domenę i hosting czy jak zainstaluje wordpress.org to da się przenieść bloga z wordpress.com ? Czy będę musiała zaczynać od nowa?

    1. Wiesz Paulina, ja tez sie przenosilam kiedys z wordpress.com. Przenioslam wpisy i dopiero pozniej dowiedzialam sie, ze gdzies jest mozliwosc zrobienia przekierowania (wtedy byla to platna opcja, nie wiem jak to jest dzisiaj), ale pewnie mimo wszystko warto z niej skorzystac wlasnie po to, by nie zaczynac od nowa. Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie Beata

      1. Udało się przenieść dosłownie wszystko za pomocą jednego, no może dwóch kliknięć myszką 🙂 i to zupełnie za darmo 🙂 Zapytam o jeszcze jedną radę, usunąć blog z wp.com, czy utworzyć stronę statyczną z informacją o nowym adresie strony? Pozdrawiam

  23. gratuluję takiego skoku statystyk 😉 fajnie, że podzieliłaś się z nami, jak do tego doszło. 😉

  24. Beata, podziwiam twoją pracowitość i determinację. I oczywiście gratuluję skoku statystyk. Widać, że podchodzisz do sprawy na poważnie. Ja sobie co i rusz obiecuję, że zajmę się tym SEO i na obietnicach się kończy 🙁
    W ogóle wszystko mi ostatnio się rozłazi 🙁

  25. A tę glinkę to gdzie kupujesz?:)

  26. Świetny wynik, na pewno się przy tym sporo napracujesz, ale efekty są tego warte 🙂 Jakiś czas temu też zaczęłam poprawiać stare posty, ale potem nie miałam czasu i w końcu zapomniałam. Widzę, że muszę wrócić do tematu 🙂

  27. Jestem pełna podziwu dla Twoje pracowitości, planowania i… świetnej organizacji czasu. 🙂

  28. Gratuluję takich statystyk. Dla mnie na razie niewyobrażalnych. Mnie google w ogóle nie widzi , ale teraz rozumiem dlaczego . Z moim zaledwie 3 miesięcznym blogiem jestem mało wiarygodna więc i niewidoczna he. Dziękuję za (jak zwykle) mnóstwo bezcennych porad.

  29. Blogowanie to jednak ciężka praca, ale jaka przyjemna 🙂

    1. Nic dodać, nic ująć :). A bardziej od statystyk cieszy zaangażowanie czytelników :).

    2. Zawsze można nastawić się na myślenie, że jak się robi to co się lubi, to się nie pracuje 😛

  30. Ciekawa sprawa 🙂 Warto analizować swoje poczynania i sprawdzać jak wiele udało nam się osiągnąć do tej pory.

    Pozdrawiam mega pozytywnie

  31. Dawno już nie zaglądałam na Twojego drugiego bloga. Dziś zajrzałam… jak tam teraz pięknie.

  32. Beata, super że o tym napisałaś. Jeszcze kilka miesięcy temu kiedy regularnie publikowałam 2-3 razy w tygodniu, to byłam całkiem zadowolona z moich statystyk. Jednak później trochę oklapł mi zapał, a ostatnio miałam zbyt dużo pracy, do tego techniczne zmiany na blogu i na prawdę bardzo sporadycznie publikowałam. Kiedyś myślałam, że skoro mam stałych czytelników, to oni zostaną ze mną chociaż by nie wiem co, ale wytrwała tylko nieliczna garstka najwierniejszych. Także myślę, że regularność na pewno jest kluczowa. Teraz kiedy przeniosłam się na WP statystyki w ogóle padły, ale mam nadzieję, że to ogarnę. Po przeczytaniu tego artykułu wpadłam na pomysł, że też zacznę u siebie robić takie wiosenne porządki i zobaczymy co one przyniosą:). Mam to co chciałam, czyli muszę po prostu zacząć budować wszystko od nowa. Teraz blog potraktuje jako mój priorytet, a nie coś co robię w wolnym czasie. A tak w ogóle to Cie niesamowicie podziwiam jak Ty to wszystko ogarniasz czasowo:)))))). Chętnie bym kiedyś poczytałam o Twojej daily routin;). Pozdrawiam serdecznie – Ania

    1. Dokładnie, dzienna rutyna Beatki to musi być coś;)

  33. Pocieszające 🙂 Też ostatnio zrobiłam sporo porządków na blogu: nowy szablon, nowa nazwa. I fakt, że też widzę zmiany, że nagle więcej ludzi zagląda, na dłużej i współczynnik odrzuceń zrobił się śmiesznie niski. Warto czasem zrobić porządek 🙂 Pozdrawiam 🙂

  34. Ciężka praca zawsze popłaca;) Gratuluję! Byłam właśnie dzisiaj u Ciebie i czytałam o sałatce;)

  35. Beato, bardzo ciekawy artykuł.
    Pozdrawiam

  36. Shnoorek says:

    Jak zwykle konstruktywnie :). Lubię zaglądać do Vademecum Blogera :), wyniosłam stąd dużo praktycznej wiedzy i zawsze gdy mam jakiś problem pierwsze swoje kroki kieruję właśnie tutaj. Przy okazji dzierganie to nasza wspólna pasja :). Pozdrawiam serdecznie – Aga

  37. Poprawiłaś mi nastrój 😀 Poczułam, że i mój blog powinien przejść gruntowne porządki i odświeżanie 🙂 Mam nadzieję, że dzięki temu wpadnie trochę nowych ludzi 🙂

  38. ciekawy tekst.
    C sądzisz o katalogach stron?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *