VADEMECUM BLOGERA, ZDROWIE

Jak być zdrowym jesienią i zimą. Jesienny ból gardła.

jak być zdrowym zimą

jak być zdrowym zimą i jesienią

Czy znacie to uczucie? Uciążliwy, upierdliwy problem, który uparcie powraca. Macie wrażenie, że zrobiliście wszystko, co w waszej mocy, by nad nim zapanować, ale on wciąż tu jest. Tymczasem …

Jeżeli cały czas robisz to samo, nie dziw się, że za każdym razem dochodzisz do tych samych rezultatów. Albert Einstein.

Nie dziw się? Ja się dziwiłam. Że tyle chodzę po lekarzach, mam stały abonament u laryngologa, a ból gardła (uparty, dołujący, nieodłączny) wciąż przy mnie jest.

W końcu dałam za wygraną i zaczęłam pocieszać się, że jeżeli kobieta po 20-stce, 30-stce itd budzi się rano i nic ją nie boli, to znaczy że nie żyje. A ja żyłam tygodniami, miesiącami, latami z bólem gardła: dołującym, nawracającym, permanentnym.

W końcu trafiłam na książkę Antyrak Davida Servana-Schreibera (pisałam Wam o niej w poście Linkowe Party przy herbacie.). Wtedy zaczęłam motywować do walki z chorobą mój osowiały system odpornościowy i wypacać toksyny (zawzięcie pedałując na domowym rowerku treningowym). Właściwie wystarczyło tylko kilkanaście minut dziennie, codziennie, przez kilka tygodni by odczuć poprawę. Bym mogła przeżyć moją pierwszą od lat jesień bez przytłaczającego i upierdliwego bólu gardła. Zrozumiałam, że wcale nie jestem na niego skazana. Tylko dotąd szłam niewłaściwą drogą. Tak zaczęła się powolna przemiana w moim życiu.

Równolegle dorwałam kilka książek szwajcarskiego naturopaty Christophera Vasey i szeroko otworzyłam oczy. Pisałam o tym we wpisie: 4 ksiażki, które odmieniły moje życie. Zrozumiałam, że cała jestem taka zakwaszona czyli zestresowana, chronicznie przemęczona, notorycznie źle odżywiająca się: że za dużo mięsa, cukru, za mało warzyw. To bolączka współczesnych czasów.

Zakwaszony organizm.

Niby nie boli, a jednak wychodzi bokiem. Powoli acz skutecznie podkopuje zdrowie. Bo zbytnie zakwaszenie organizmu (czyli naruszona równowaga kwasowo-zasadowa) może być przyczyną wielu bolesnych, chronicznych i upierdliwych dolegliwości. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jakich, przeczytajcie ten wpis.

Bo gdy nasz organizm jest zbytnio zakwaszony, nasze tkanki, organy są zanurzone w kwasie. Takie kwaśne środowisko działa na nie niszcząco (żrąco). Nasz organizm będzie robił wszystko, by pozbyć się nadmiaru kwasów. Usuwa go poprzez nerki (razem z moczem) i przez skórę (wyrzuca go razem z potem). Ale kwas (wyrzucany na zewnątrz) po drodze wysusza skórę i podrażnia błony śluzowe.  To właśnie błony śluzowe (razem ze skórą) stanowią pierwszą linię obrony naszego organizmu. Dlatego gdy nasz organizm jest zakwaszony, prawdopodobnie mamy podrażnione błony śluzowe (np te w gardle). Dlatego jesteśmy bardziej podatni na infekcje. Tak to wyglądało u mnie. Zanim zaczęła się zmiana w moim stylu życia. Dotyczyła ona kilku płaszczyzn. Wszystkie współgrają ze sobą i wzajemnie się uzupełniają.

Dzisiaj nie mówię, że ból gardła omija mnie szerokim łukiem. Zdarza mi się … czasami. Nie codziennie. Gdy już się zdarzy, jest dużo mniej bolesny i trwa krócej. Po prostu radzę sobie z nim lepiej.

Mój przepis na jesień bez bólu gardła.

W ramach wyzwania u Ani.

jak być zdrowym zimą

Po pierwsze aktywność fizyczna.

Nie mów, że nie możesz. Od razu powiedz, że nie chcesz.

Ruch i te cudowne endorfiny (hormony szczęścia, które w jego trakcie wydzielają się w naszym organiźmie). Z nimi wszystko wydaje się możliwe. Głowa wypróżnia się z czarnych myśli i niewiary w siebie. Ale przede wszystkim regularnie dawkowana porcja ruchu pozwala rozruszać i zmotywować czasem ospały układ odpornościowy. No i pozbyć się zbędnego balastu. Wcale nie myślę tu o zbędnych kilogramach (choć to może też nastąpić, ale … przy okazji). Podczas aktywności fizycznej wypacamy czasami zalegające latami toksyny. Zalegające gdzieś po kątach. A znacie to powiedzenie, toksyny z wozu, koniom lżej. No może nie dokońca tak było.

Ale jak to fajnie powiedział Christopher Vasey (szwajacarski naturopata):

Po potliwym lecie, zimę mamy mniej chorowitą.

Co to znaczy « potliwym »? To znaczy takim, kiedy leją się z nas siódme poty. A wraz z nimi litrami leją się z nas toksyny. (Tylko trzeba pamiętać o tym, by wtedy wystarczająco pić). Ale tę funkcję « wypacacza » może spełnić solidna porcja ruchu. Oczyszczony z toksyn organizm, pozbawiony zbędnego balastu, lepiej będzie stawiać czoła zimowym nieprzyjemnościom i opierać się mikrobom.

jak być zdrowym zimą

Po drugie dieta.

A właściwie nie dieta. Bo to się źle kojarzy. Z jakimś ograniczaniem się, odmawianiem sobie, umartwianiem się brrrrrrrrrrrrr.

Tylko zrównoważony sposób odżywiania się. Tak jak to robili od wieków nasi przodkowie. Zanim człowiek, chcą zrobić sobie dobrze, wynalazł śmieciowe jedzenie. Junk Food. Jak to z reguły bywa: lepsze wrogiem dobrego …

życie jest zbyt krótkie by marnować je na diety, ale zbyt cenne by marnować je złym jedzeniem.

jak być zdrowym zimą

Po trzecie pozytywna postawa wobec życia

To nasze podejście do życia determinuje podejście życia do nas.

Co odbija się na naszym zdrowiu.

Zwycięska postawa polega na byciu fizycznie rozluźnionym i mentalnie spiętym. Arthur Robert Ashe tenisista (również zwycięska postawa wobec choroby).

Nie tylko to, co jemy ma wpływ na nasze zdrowie. Ale także to, co myślimy.

Nasza psychika jest takim potężnym siłaczem. Może ja jestem jakoś szczególnie podatna, ale gdy mam słabszy dzień, gdy spotka mnie jakaś przykrość, coś mnie zdołuje, podłamie na duchu, prawdopodobnie następnego dnia obudzę się z lekkim drapaniem w gardle. Tak już mam. To pewnie mój najsłabszy organ. Mój układ odpornościowy po prostu odpuszcza sobie na chwilkę (na ten moment przygnębienia) i zostawia drzwi szeroko otwarte dla wszelkiej maści mikrobów.

jak być zdrowym zimą i jesienią

Po czwarte radość życia.

Szcześliwe życie, które ma sens jest  drogą, która naturalnie prowadzi do zdrowia.

Pielęgnowanie w sobie radości życia jest ważniejsze niż skrupulatnie przestrzeganie zdrowej diety.

Istnieje na świecie wielu ludzi, którzy spędzają tyle czasu dbając o zdrowie, że nie mają czasu się nim cieszyć. Josh Billing.

Radość serca wychodzi na zdrowie. Sprawia, że czujemy, że nasze życie jest warte przeżycia. Bez tego nie ma zdrowia. Tu chodzi o enzymy.

Każdy człowiek ma w sobie jakiś potencjał witalny. Gdy uda się nam go w sobie rozbudzić, będzie stymulował enzymy naszego organizmu. Te z kolei produkują uzdrawiającą energię. Taka energia  jest w stanie wyrwać kogoś z choroby.

Czyli wyleczyć to czasami rozbudzić w kimś apetyt na życie.

jak być zdrowym zimą

Po piąte odpoczynek.

Tu chociażby dobry sen. Bo jak to fajnie mówi francuska mądrość ludowa:

Czujesz się zmęczony, usiądź sobie i poczekaj aż Ci przejdzie.

Moje problemy zdrowotne zaczęły się właśnie od tego. Od chronicznego niedosypiania. Miałam wtedy 18 lat i zakuwałam do matury. Prozaicznie szkoda mi było czasu, by się dobrze wysypiać. Nie raz, nie dwa, nie od czasu do czasu, ale systematycznie przez kilka miesięcy. Tyle że potem latami ciągnęły się za mną tego konsekwencje. Żadna oszczędność czasu. Po prostu szkoda życia na takie bezmyślne i któtkowzroczne marnowanie sobie zdrowia.

jak być zdrowym zimą i jesienią

PS. Zdrowie jest kwestią równowagi.

I wiecie co wcale nie dziwię się, że lekarze nie potrafili mi pomóc. Mój organizm był wycieńczony. Choć teoretycznie byłam bardzo młodą osobą. Chroniczny ból gardła był tylko wierzchołkiem góry lodowej. Sygnałem alarmowym, że coś w organiźmie dzieje się źle. Symptomem.

Ja zaczęłam leczyć ten syndrom, zamiast wziąć się za grunotwne porządki w całym organiźmie. Okresowo ból gardła ustawał (po lekarstwach), ale zaczęły mnie nękać inne problemy: hormonalne, skórne (trądzik różowaty). Przecież skóra jest kolenym organem wydalania. To tędy organizm stara się usunąć to, co w nim zalega (z potem) i co mu szkodzi.

W moim przypadku cała równowaga została naruszona. Leczenie symptomów to przesuwanie problemu z jednego miejsca w drugie. Na niewiele się zda. Organizm trzeba potraktować całościowo. Jak naczynia połączone. Gdy w jednym miejscu pojawia się problem, to oznacza, że z całością coś dzieje się nie tak.

Teraz tylko stosować to w praktyce, codziennie, niezmiennie, uparcie. To moj taki jesienny rytuał (i aluzja do wyzwania u Kamili). A jesień i zima pójdzie jak z górki. Czego Was serdecznie życzę i pozdrawiam

Beata

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

(17) Komentarzy

  1. Ja też mam problemy z gardłem, ale choć na co dzień stosuję wszystko to o czym piszesz – niestety nie przechodzi 🙁 laryngolog mówi, że mam gardło 50latki, strasznie przesuszone. Przez to niestety ciągle łapię infekcje i gardło zawsze najdłużej dochodzi do siebie. Nawilżać, nawilżać, nawilżać – to jest moja recepta… Niestety ciągle zaniedbuję tę kwestię.
    Ale żeby nie było – jak najbardziej zgadzam się z tym co napisałaś, bardzo często tak jest, że problem tkwi głębiej i tylko zmiana stylu życia pomaga go rozwiązać.

    1. Agnieszka tez to mialam, u mnie dobrze sprawdzal sie na infekcje czosnek (zmiazdzony), wymieszany z sokiem (swiezo wycisnietym) z cytryny, lyzka miodu, to wszystko rozpuszczone w szklance wody (letniej). No i pomagaja olejki eteryczne (korzystam z takiego gotowego juz preparatu o nazwie Resistim). Pozdrawiam serdecznie Beata

  2. chyba powinnam sie do kilku rad zastosowac ;)) Bardzo lubie te wszystkie cytaty u Ciebie. Zawsze daja mi do myslenia.

  3. Zdrowie jest kwestią równowagi. – ujęło mnie to zdanie.
    Z wszystkimi podpunktami się zgadzam. W szczególności o diecie jako zrównoważonym sposobie odżywiania, a nie ograniczaniem się! 🙂

  4. Świetny post i porady. Niby niektóre oczywiste, ale człowiek zapomina o nich czasem.

  5. Cześć Beatko. Mam do Ciebie ogromną proźbę, czy możesz jeszzce raz podlinkować swój artykuł pod moim dzisiejszym wyzwaniowym artykułem? Wczoraj dostałam napadu paniki, ponieważ nie mogłam opanować WordPressa i dziś rano panowie z zenbox w expressowym tempie przenieśi mnie na Bloggera. W tym całym zamieszaniu przepadły porane wpisy, także byłbym Ci niezmiernie wdzięczna jeśli jeszcze raz go podlinkujesz. Chyba, że nie masz czasu, to daj znać to mogę to zrobic za Ciebie:). Przepraszam Cie bardzo za te techniczne zawieruchy i pozdrawiam serdecznie Ania.

    1. Aniu możesz to zrobić za mnie, bo przed komputerem będę dopiero wieczorem, a z komorki nie bardzo mogę to zrobić. Pozdrawiam serdecznie beata

      1. Już dodałam:). Kochana, miłego dnia:)

  6. Ja też zauważyłam, że odkąd zmieniłam swoją dietę na zdrową z eliminacją głównie cukru problem permanentnego zapalenia zatok minął. Już drugi rok z rzędu udało mi się uniknąć tego problemu 🙂

    http://www.kasiauminska.pl

  7. Wszystkie opisane tu rady stosuję już od dawna także mam nadzieję, że za jakiś czas będzie lepiej 🙂 dużo ćwiczę, sama gotuję i to wcale nie wymyślnie i drogo, i przestałam narzekać, chociaż czasem w natłoku obowiązków ciężko z tym ostatnim 😉

  8. Wszystkie rady niby tak proste i oczywiste, a tak trudno przy nich wytrwać. Nie pozostaje nic innego, tylko próbować, próbować, próbować 🙂

  9. Równowaga – o tak, to właśnie podstawa zdrowia. Ja się przekonuję o tym coraz częściej, że jak zachowuję równowagę to mam też większy kontakt ze swoim ciałem i wiem, czego mu potrzeba.

  10. Oj tak równowaga jest najważniejsza 🙂 I żadna pora roku nie jest straszna 🙂

  11. Dziękuje Beatką za polecenie – bardzo mi miło 🙂 A co do zdrowia, równowaga to podstawa zarówno psychiczna jak i fizyczna 🙂 Dla mnie jesień nie jest straszna w infekcje, bo przez cały rok trzymam rękę na pulsie żeby żyć zdrowo 🙂

  12. Nicola92 says:

    Gardziołko jest dobrze płukać np szałwią 🙂 Po drugie unikanie dymu papierosowego, po trzecie dobre pastylki do ssania ( u mnie jest to ulgard – czarna porzeczka). Bardzo dobre połączenie jeśli chodzi o zapobieganie infekcjom oraz leczenie gardła 🙂

  13. magdapyciak says:

    Ja natomiast od momentu rozpoczęcia pracy zawodowej(papierkowej) cierpię na powracający ból gardła.Oczywiście stosowałam w pewnych momentach antybiotykoterapię ale powiedziałam dość;)teraz stosuję domowe i sprawdzone sposoby np.piję rumianek,robię płukanki z szałwi, czasem letnie okłady a do pracy zabieram spray Lactoangin który nawilża i leczy gardło .Świetnie sprawdził się też u młodszej córki.

  14. Mojej niuni też podawałam podczas choroby ten spray.Ale dodatkowo dużo do picia najlepiej wody lub wody np.z sokiem malinowym,dużo witamin(owoce),dbam o nawilżenie powietrza i zaciskamy zęby:)bo przecież musimy ten ciężki czas przetrwać;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *