Co radzi blondynka na upały?
Jeżeli męczą Was upały można beztrosko zanurzyć się w wannie. Napuścić zimnej wody. A nawet po skończonej kąpieli spróbować tu przenocować. Gorzej jak z kranu bezustannie cieknie woda (kropla za kroplą). Wtedy nie można zasnąć. Ale można przemyślnie zatkać kran dużym palcem od stopy. Wierzcie blondynce. Gorzej, jak palec utknie tam na dobre. Wtedy trzeba wezwać hydraulika. Łatwo sobie wyobrazić, że jeżeli w takiej sytuacji (nazwijmy to podbramkowej) do hydraulika dzwoni sama Marylin Monroe, ten nie odmówi. Przybiegnie od razu, choćby była właśnie niedziela.
Czy nie była zażenowana tą sytuacją? – troskliwie wypytuje sąsiad. Słomiany wdowiec, którego żona z dzieckiem właśnie wyjechała na wakacje.
Owszem – odpowiada blondynka. Była zażenowana, bo nie miała zrobionego pedicure. Masz tu blondynko problem.
Ta urokliwa scenka pochodzi z kultowego filmu “Słomiany wdowiec” z Marylin Monroe w roli ponętnej sąsiadeczki. To świetna komedia o pewnym bardzo upalnym lecie, z rozkoszną MM, która zawsze bawi mnie tak samo. W upały czy nie.
Choć na upały mam swój sprawdzony patent. Arbuzy. Najchętniej w połączeniu z melonem. To taka stara mądrość zaczerpnięta z kuchni perskiej. Pewnie słyszeliście o ying i yang w kulturze chińskiej. W inne kulturze orientalnej, czyli w kuchni perskiej wszystko dzieli się na ciepłe i zimne. Melon jest ciepły, a arbuz zimny. Irańczycy uczą się tego od dziecka. Dlatego wyczuwają instynktownie co należy z czym połączyć. Bo najważniejsze to zachować równowagę. Komponować posiłki tak, by ciepłe i zimne dobrze razem współgrały. Irańczycy zawsze podają arbuza w zestawieniu z melonem.
A że o tej porze roku w Iranie panują straszne upały. Arbuz jest takim must have, którego nie powinno zabraknąć na żadnym stole. A my może powinniśmy to podpatrzeć. Bo do jedzenia arbuzów w upały na prawdę warto się przekonać.
Arbuz dla zdrowia.
Okrągły, smakowicie wyglądający, wspaniale gasi pragnienie i nawilża od środka. A do tego to taka bomba dla zdrowia: Na temat dobroczynnych własności arbuza przeczytacie we wpisie
Dodatkowo polecam w tym temacie wpis Skutki niedoboru wody w organizmie.
W tym tygodniu dla zdrowia na moim stole było dużo arbuzów (i biegania do toalety). Sporo spacerów i oglądania komedii. Mniej dziergania, ale zaczęłam robić kolejne ponczo z małych elementów. Liczę na to, że jak zawsze będziecie podtrzymywać mnie na duchu, gdy dojdzie do chowania nitek. Tylko książkowo przestój.
Jak co środę zapraszam Was na Linkowe Party. Wrzucajcie linki do Waszych wpisów (niekoniecznie o zdrowu) o czymkolwiek. Pamiętajcie o tym, by zajrzeć do innych. Choćby do 3 osób. Przecież wszyscy tak kochamy dostawać komentarze.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Właściwości arbuza opracowane na podstawie Nouveau Gorumand.
W temacie: fajny wpis Karoliny: Co zrobic z arbuzem?
a w ramach Wspólnego Czytania i dziergania z blogiem Maknety obfacam starsze udziergi póki kwieciscie wkoło.
Arbuzy są rewelacyjne:) Zdrowe i przede wszystkim pyszne – idealne na lato 🙂
Arbuz świetnie orzeźwia w upalne dni.
pozdrawiam
O, nie wiedziałem, że arbuzy są aż tak zdrowe. No to czeka mnie pochłanianie tego pysznego czerwonego miąższu 😀
mmmmm nie ma nic lepszego niż pyszny wielki arbuz !
Zastanawiałam sie jakiego owocu mi tak brakuje. Mimo upału idę na zakupy. 🙂
Hehe- no a mnie zawsze straszyli jak byłam mała że zjadając pestki wyrośnie mi arbuz w brzuchu ;))
ps. Arbuz jest faktycznie rewelacyjny na upały-moim patentem sa lody i chłodnik 😉
Dzięki za polecenie mojego wpisu 🙂 Uwielbiam arbuza!
Arbuza kochałam w dzieciństwie, a teraz coraz częściej go unikam. Za bardzo chce mi się po nim siusiu… Ale do party się przyłączyłam!
hahah…. zamiast viagry! to jest dobre! to chyba dlatego najczęściej właśnie mężczyźni po nie sięgają, przynajmniej w krajach śródziemnomorskich hihihih
Uwielbiam arbuza 🙂 Polecam jako smoothie lub lemoniadę koniecznie z lodem! 🙂
Ja też uwielbiam arbuza, ale u Ciebie dopiero dowiedziałam się, że słusznie. 🙂
I jestem gotowa oczywiście do wspierania duchowego w czasie chowania nitek.
Pozdrawiam prawie z łazienki ale z palcem nie w kranie. 🙂
Czajka
Pomimo wielu prób, nie jestem w stanie przekonać się do arbuzów. Wiem, że zdrowe, ale mi po prostu nie smakują.
To mi w arbuzach przeszkadza to, że zawsze jak je jem to się ubrudzę! Ale ostatnio mi tak ciepło, że chyba się przejdę po jednego do sklepu 😉
Jakoś za arbuzami nie przepadam…
Arbuz to jest to! Uwielbiam ten sok lejący się po palcach i słodycz w ustach 🙂
Owoc, który najbardziej kojarzy się z latem. Mój ulubiony na upalne dni. Pozdrawiam 🙂
Arbuzy to dla mnie takie ani pojadł, ani polizał, nie przepadam za nimi, choć dzisiaj powinnam po jakiegoś sięgnąć, żeby szybciej wypłukać z nerki rezonansowy kontrast, tyle że do sklepu posłać nie ma kogo, a ja muszę już dać odpocząć mojej wciąż obrzękniętej kostce.
Świetny wpis o arbuzach i humorystyczny wstęp. Nie pomyślałabym, że ta scena jest z filmu. Mam tylko jedno ale. Ból mięśniowy nie wynika z nagromadzenia kwasu mlekowego (chyba, że ten podczas ćwiczeń kiedy bardzo mocno obciążamy mięśnie). Ból po treningu to głównie uszkodzenia mikrowłókien mięśnia, które następnie się nabudowują i mięsień rośnie. 🙂
A wiesz, że jeszcze w tym roku nie jadłyśmy arbuza? Musimy to koniecznie nadrobić!
Ja akurat jestem dziwaczka. Wszyscy kochają arbuzy a ja ich nie jem, bo po prostu… nie lubię. Nie smakują mi, dla mnie nia są pyszne. Ich smak jest podobny do surowych ogórków i mizerii, które należą do najmniej lubianych przeze mnie potraw. Smakują mi i to bardzo tylko ogórki kiszone i do tego „przekiszone”. Za to w upały zajadam codziennie grejfruty. Obranie ich zajmuje niekiedy 10 min, ale tak je uwielbiam, że warto się poświęcić. Wcinam też ananasy, ale tylko świeże, więc tez trzeba się nasilić by obrać. Na szczęście jest do tego specjalna krojarka ananasowa. Ale co mam zrobić jak wolę świeże owoce od soków i tak jest ponoć zdrowiej.