jak zbudowac bloga, PODCAST

Blog firmowy : czemu nikt nie czyta mojego bloga?

BLOG FIRMOWY CZEMU NIKT NIE CZYTA MOJEGO BLOGA
 
 
BLOG FIRMOWY CZEMU NIKT NIE CZYTA MOJEGO BLOGA
Twój blog firmowy działa, ale Ty wcale nie jesteś usatysfakcjonowany ruchem, który generuje. No cóż, o ile dobry blog firmowy jest świetnym narzędziem marketingowym, o tyle blogowanie rządzi się swoimi prawami, z którymi warto się zapoznać.
 
Dlatego proponuję Ci listę 7 pytań, na które warto sobie szczerze odpowiedzieć.
 
Blogi nie są stronami statycznymi. Samo uruchomienie bloga i wrzucenie na niego kilku, nawet najbardziej wartościowych artykułów nie wystarczy, by przyciągnąć tłumy czytelników.
 
Prowadzenie bloga wymaga stałej, systematycznej pracy, regularnego dorzucania dobrych i przydatnych treści, sporej dozy dyskretnego marketingu i tyle samo kreatywności.
 
Ale prowadzenie bloga po jakimś czasie powinno zaowocować zbudowaniem opartej na zaufaniu relacji z klientem oraz rozwijaniu jej w czasie. To jest sekret tzw “inbound marketingu”.
 
A oto 7 pytan, które pomogą Ci spojrzeć z nowej perspektywy na Twojego bloga.
 

1. Czy treści, które zamieszczasz na blogu komukolwiek do czegokolwiek służą?

 
Bo specjaliści od SEO nie darmo radzą: Pisz o tym, czego poszukują ludzie? Jakie jest zapotrzebowanie na to, co tu publikujesz? Ile osób szuka informacji na poruszane przez Ciebie tematy?
 
Tu możesz skorzystać z podstawowego narzędzia, jakim jest Google Planner. Wystarczy, że sprawdzisz, jakie jest zainteresowanie internautów użytymi przez Ciebie słowami kluczowymi.
 
Co prawda znalezienie chwytliwych, popularnych i poszukiwanych tematów to nie wszystko.
 
Tu jeszcze wiele zależy od tego, w jaki sposób je przedstawisz.
 
Najwartościowsze, najbardziej przydatne, najbardziej poszukiwane treści, ale podane mało przystępnie, niestrawnie, nudnawo,  ciągnące się jak flaki z olejem, i do tego podane niezbyt estetycznie (tu liczy się nie tylko to, co piszesz, ale jak to wygląda). Takie treści nie przysporzą Ci wielu wiernych odbiorców.
 
W blogowaniu chodzi o to, by wciągnąć czytelnika. By chciał wracać regularnie.
 
Choć nie należy pisać pod wyszukiwarki, warto pamiętać, że te cenią sobie teksty obfitujące w szczegółowe informacje. Takie teksty są  uważane przez nie jako bardziej wartościowe, a zarazem wyczerpujące.
 
Jeżeli jednak na Twoim blogu piszesz tylko i wyłącznie o Tobie, o Twoich ambicjach, o Twoich planach wzrostu Twojej firmy, nie licz, że zainteresuje to wiele osób (prócz Ciebie samego oczywiście). To może  jest coś  na stronę statyczną. Może powinno i zainteresować potencjalnych kontrahentów. Pewnie, że ci wolą współpracować z firmą, która wie dokąd zmierza i ma jasno sprecyzowane perspektywy rozwoju.
 
Ale powiedzmy sobie szczerze: Po przeciętnym internaucie: “To spływa”. Ten poszukuje przydatnych dla siebie informacji. A z tym, co jest Twoim planem Twojego rozwoju i  Twojego wzrostu, przeciętny internauta się nie identyfikuje. Bo i tak żadnych namacalnych korzyści mieć z tego nie będzie.
 
Z drugiej strony, kiedy dostarczas odbiorcy to, co jest mu  w danej chwili potrzebne (wiedzę, porady, motywację), wtedy dyskretnie, ale skutecznie budujesz zaufanie do Twojej marki.
 

2. Nikt nie lubi nachalnych sprzedawców.

Czy aby nie przedobrzyłeś i chcąc zrobić dobrze nie przeładowałeś bloga reklamami?
 
Owszem treści są ciekawe, ale co z tego… Natarczywe spoty wyskakujące pośrodku najciekawszych tekstów zrażają najwytrwalszych.
 
Nawet na najbardziej komercyjnym blogu niezbędne jest zachowanie równowagi pomiędzy komunikatami o charakterze handlowym (by coś sprzedać), a treściami przydatnymi (by coś dać).
 
 
W myśl prawie, że biblijnej zasady: Daj, zanim otrzymasz.
 
Promując siebie (i swoje produkty) za wszelką cenę bardziej odstraszasz, niż wzbudzasz zaufanie. A tu przecież szkoda pracy włożonej w przygotowanie wartościowych tekstów.
 

3. Czy wiesz, jaka jest Twoja grupa docelowa?

 
Czy wiesz do kogo zwracasz się na Twoim blogu? Poznaj Twojego czytelnika, by lepiej do niego dotrzeć. Kto jest Twoim potencjalnym klientem? Czy piszesz zrozumiałym dla niego językiem? Czy piszesz o tym, co go interesuje i jest mu przydatne?
 
Zacznij od tego, jakich praktycznych informacji poszukują ludzie,  przygotowując się do zakupu jednego z oferowanych przez Ciebie produktów.
 
Dostaraj im ich, a zdobędziesz ich zaufanie.
 
Przecież możesz przeprowadzić ankietę wśród potencjalnych klientów. To pomoże  Ci zrozumieć ich oczekiwania i ewentualne zapytania. A to z kolei pomoże Ci skuteczniej i trafniej na nie odpowiedzieć.
 
Cokolwiek piszesz, pisz tak, by odbiorca czył się ważny. Ważny dla Ciebie. Szacunek dla klienta.
 
Okażesz go:
 
  • dostarczając mu dobre, rzetelnie przygotowane treści. Które przy okazji potwierdzą Twój autorytet w danej dziedzinie.
  • Zapraszając go do dialogu. Opinie, referencji innych użytkowników zwiększą zaufanie do  Twojej marki.
 

4. Nawet jeżeli jesteś fachowcem, pisz tak, by zrozumieli to zwykli ludzie.

 
To ogromna sztuka. Napisać, podać coś skomplikowanego w prosty, przystępny sposób.
 
Skomplikować jakąkolwiek sprawę …,  to wiele osób potrafi. W drugą stronę to już nie jest takie proste.
 
Jeżeli jesteś specjalistą w swojej dziedzinie, znasz ją na wylot i od podszewki, i tak będzie Cię korcić, by może nawet sztucznie nadmuchać Twoje teksty fachową terminologią. Bo wydaje Ci się, że tak najlepiej potwierdzisz swój autorytet. Może to i prawda. Ale nie tędy wiedzie droga do szerszego odbiorcy. A to przecież na nim Ci zależy. Przecież nie piszesz bloga dla fachowców, tylko dla wygenerowania dodatkowego ruchu.
 
Jeżeli już używasz fachowego słownictwa, to po to by dokladnie je wytłumaczyć. Na blogu powinno Ci chodzić o to, by przełożyć to co fachowe, z polskiego na nasze. Jak najdosadniej, najbardziej łopatologicznie i obrazowo. By docierać jak najdalej. Pod strzechy. Wtedy dopiero masz szansę, że ktoś dalej udostępni to w social mediach swoim znajomym. 
 
Możesz pisać, tak jak mówisz, najlepiej w lekko gawędziarskim tonie. Korona Ci z glowy nie spadnie. A jeżeli pozwolisz sobie na małą nutę humoru i ktoś przy okazji sie uśmiechnie, to może właśnie w ten sposób przełamiesz pierwsze lody. Zbyt suchy, bezosobowy język niepotrzebnie może zrazić czytelnika.
 
Może warto pomyśleć o załączeniu przekazów w formie video. Te wymagają mniejszego wysiłku przy odbiorze. 
 
Miej na uwadze, że wiele osób skanuje tekst wzrokiem i tylko wybiera z niego te fragmenty, które go zainteresują.
 
Dlatego, by Twoje teksty dobrze się czytało, pamiętaj o podzieleniu ich na akapity, z zaznaczonymi śródtytułami, dodaniu tu i ówdzie zdjęć dla odprężenia wzroku czytelnika. Zadbaj o odpowiedni kontrast między czczionką a tłem. Oszczędzisz w ten sposób oczy czytelnika.
 

5. Czy Twoja strona jest przyjazna odbiorcy? Czy łatwo może na niej znaleźć to, czego szuka.

A może z drugiej beczki, chcąc przyciągnąć jego uwagę, przeładowałeś ją kontrastującymi (ale przy okazji działającymi na nerwy) kolorami? A jezeli jeszcze co chwilę wyskakuje tu reklama…
 
Nie dziw się, że czytelnikowi puszczają nerwy i ucieka, gdzie pieprz rośnie. Najbezpieczniej wybierz stonowane, klasyczne kolory. Nie darmo mówi się, że elegancja tkwi w prostocie. Umiar, równowaga… Keep calm. Przystopuj dla dobra własnego i czytelnika.
 
Lepsze jest wrogiem dobrego. Zawsze. Czy te wszystkie bajery na pewno są tu niezbędne. Bo jeżeli zamiast wyjść na lepsze, wyszły bokiem (Tobie, Twojej stronie i jej użytkownikom).
 
Przecież możesz zapytać o opinię osoby postronne. Zrób ankietę np wśród czytelników.
 
Bo nawigacja po zbyt przeładowanej stronie nie jest prosta. A ona sama wygląda nieestetycznie i generalnie jest mało przyjazna dla odbiorcy.
 

6. Czy regularnie aktualizujesz bloga? Czy masz na to czas?

A może nie zaglądałeś na niego już od roku? Blog regularnie aktualizowany dodaje wiarygodności. Nieaktualizowany, leżący odłogiem wręcz przeciwnie.

Bo tu nie wystarczy umieszczenie na starcie, na dobry początek kilku dobrych, wartościowych treści. Tu  trzeba stale dorzucać coś nowego. Choćby i od czasu do czasu odświeżając (przeredagowując) starsze wpisy (i tworząc w ten sposób nowe).Czy masz na to czas? Czy aby nie porwałeś się na coś, co Cię przerasta?
 
Może wyda Ci się to mało znaczącym szczegółem, ale czasami ma duże znaczenie wybranie odpowiedniego dnia tygodnia dla publikowania Twoich wpisów. To zależy od specyfiki Twojej branży. Musisz przetestować to sam. Wystarczy, że poobserwujesz, kiedy Twoje wpisy mają najlepszy odzew.
 
Bo jeżeli działasz np w branży rozrywkowej lub turystycznej, to może właśnie wrzucenie czegoś nowego  (i przypomnienie w ten sposób o sobie) tuż przed weekendem przysporzy Ci więcej czytelników. Jeżeli właśnie wtedy ludzie najchętniej szukają tego typu informacji.
 
Ale jeżeli Twoja dziedzina jest ścisle związana z życiem zawodowym, to publikowanie w samym środku słonecznego weekendu, kiedy ludzie mają co innego na głowie (lub w głowie), nie jest najlepszym pomysłem.
 
W każdym razie, jeżeli od dłuższego czasu nic nowego nie pojawi się na Twoim blogu, ludzie w koncu przestaną na niego zaglądać. Bo po co? A wyszukiwarki też stracą nim zainteresowanie. Sorry Winetou.
 

7. Marketing, dyskretny, nie z butami.

Choć podstawowym zródłem ruchu na blogu jest wartościowa i użyteczna treść, ważnym elementem, czy kierunkiem rozwoju bloga jest budowanie wokół niego wspólnoty. Odrobina dyskretnego marketingu też tu nie zaszkodzi.

Czy pomyślałeś o założeniu profili w mediach społecznościowych? Przynajmniej w tych najważniejszych: na Facebooku, na Twitterze… Jest w czym wybierać. Tu również regularna aktywność i dobre (w tym czy innym sensie) treści … jest kluczem do sukcesu. A jeżeli od razu nie do sukcesu, to przynajmniej do stałego wzrostu.

 
Powodzenia.
 
Pozdrawiam serdecznie 
 
Beata
 
Powiazane posty:
 

Zapisz się na newsletter i pobierz darmowy ebook: TWOJA MARKA NA INSTAGRAMIE

O AUTORZE

Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.

Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.

Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.

Jestem tu po to, by pomóc Ci lepiej pisać, skuteczniej docierać do czytelnika, wywołać większe zaangażowanie w social mediach. Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.

Ale równolegle do Vademecum Blogera jestem autorem kilku niezależnych miejsc w sieci.

Ponieważ wiele osób pyta się mnie, jak mimo 4 ciąży i 40 - stki na karku udało mi się zachować linię nastolatki, uruchomiłam kanał na YouTube o zdrowym gotowaniu - bezglutenowo - bezmlecznie.

Znajdziesz mnie również na blogu BeataRed.com i powiązanym z nim Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.

A jeżeli interesują Cię praktyczne porady o tym, jak budować swoją obecność w sieci zapraszam na mój kanał na You Tube z blogowymi tutorialami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *